konkubent musi przed śmiercią dostarczać dobrowolnie i stale drugiemu z partnerów środków utrzymania. Będzie to również możliwe jeżeli wynika to z zasad współżycia społecznego; jeden z konkubentów jest uprawniony do otrzymania zadośćuczynienia i odszkodowania za śmierć swojego partnera. Konkubinat, czyli związek
moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . . - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 11 ] 1 2012-12-31 01:37:59 milakobietka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-31 Posty: 4 Temat: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . .Pilnie potrzebuje pomocy,nigdy nie pisalam na takich forach ale mam problem z moim chlopakiem i juz nie wiem co mam robic,a wiec: jestem z moim chlopakiem juz 4 lata a od 2 mieszkamy razem, co prawda nie mamy slubu ale zyjemy juz jak malzenstwo,wspolne konto plany itd. ostatnio powiedzial mi ze nie jest ze mna szczesliwy,ze nie ma zadnych milych wspolnych wspomniej,a nawet ze przytylam , owszem przybylo mi pare kilo ale nigdy mi nie mowil ze mu to przeszkadza,ogolnie rzecz biorac ja go strasznie kocham i nie chcialabym sie z nim rozstawac,a czuje ze moze to nastapic,nie wiem co mam robic,on uwaza ze przeze mnie stracil kolegow co oczywiscie jest nie prawda, prosze pomozcie mi i powiedzcie co moge zrobic zeby jeszcze uratowac nasz zwiazek i zeby ON byl szczesliwy u mego boku??? 2 Odpowiedź przez LadyPunk 2012-12-31 03:20:01 Ostatnio edytowany przez LadyPunk (2012-12-31 03:20:20) LadyPunk Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-30 Posty: 2 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . .Uzasadnił, dlaczego uważa, że stracił przez Ciebie kolegów?Czemu przytyłaś? Choroba, czy może zwykłe lenistwo wylazło "boczkiem"? 3 Odpowiedź przez ogień 2013-01-02 15:56:04 Ostatnio edytowany przez ogień (2013-01-02 15:58:12) ogień Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-10 Posty: 808 Wiek: 28 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . .hm a może odwrócić swoje zachowanie i z miłej kobietki zrobić z siebie kobietę pewną siebie która.. ma swoje pasje znajomych, jest zadowolona ze swojego ciała i ma trochę mniej czasu dla ukochanego? rozmawialiście o tym co można by zmienić? powiedział czego chciałby więcej lub mniej..? jak tylko narzeka a nie mówi o potrzebach to się nie dogadacie. w związku potrzebna jest otwartość i szczerość spróbujcie na spokojnie obgadać każdą kwestię . z tym przytyciem to przesadził , jeśli to rzeczywiście jest kilka kg.. nie sądzę aby takie rzeczy przeszkadzały kiedy się kogoś kocha.. wtedy 5kg nie robi różnicy, ani 10 krostek na i jeszcze że on stracił kolegów to wyłącznie jego wina, no chyba że zabraniałaś mu wychodzić..i byłabyś bardzo zła gdyby to robił.. wtedy mógł pzetstać by uniknąć Twoich fochów. no ale przecież nie musiał się na to godzić... 4 Odpowiedź przez milakobietka 2013-01-03 14:51:13 milakobietka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-31 Posty: 4 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . .fak robilam mu czasem z tego powodu sceny,ale tylko wtedy gdy przeginal,czyli chodzil zwlaszcze do takiego jednego kumpla w kazdy weekend siedzial do pozna i wracal na czterech, spoko moze tam chodzic ale nie w kazdy weekend. czy to byl blad. . .Ja zawsze uwazalam ze jesli to jest jego kumpel(singiel) to powinien rozumiec ze on ma mnie i nie moze tak ciagle z nim balowac do bialego rana,a skoro on tego nie kuma z niego przyjaciel czyz nie prawda?????Moj chlopak od maja do wrzesnia umawia sie z kumplami w kazda sobote z kumplami graja w pilke i takie tam pogaduchy od 15-19 i nigdymu nie powiedzialam ze ma tam nie jechac jeszcze sama go tam wozilam i przywozilam zeby mogl jakies piwko z nimi wypic,a wiec nie wiem gdzie lezy moja wina,raczej kiepskich ma kolegow. Ja to wiem,ale co zrobic zeby jemu pomoc. . . 5 Odpowiedź przez ananaasowa_ 2013-01-03 19:59:42 ananaasowa_ Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-22 Posty: 1,091 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . . Witaj:)Jaką byłaś kobietą kiedy się poznaliście?Myślę,że faktycznie dobrym pomysłem byłoby gdybyś stała się pewną siebie kobietą z pasją:) Może jakiś sport? żeby zrzucić to co jemu 'przeszkadza' a Ciebie krępuje;) Taniec? Jazda na rowerze? aerobic? Pomyśl o tym:) dzięki temu miałabyś też swoje 'wyjścia' ( i niech on siedzi i czeka!):) Pokażesz mu ,że potrafisz żyć bez trzymania się wiecznie jego 'spódnicy' a przy okazji sama trochę wyluzujesz:)Trzymam kciuki:) " Sometimes you have to be your own hero..." 6 Odpowiedź przez lolapalmer 2013-01-04 12:18:37 lolapalmer Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-04 Posty: 6 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . .A czy Ty jesteś szczęśliwa z nim? Chcesz jemu pomóc a może powinnaś pomóc sobie?Pamiętaj że najważniejsze żebyś to Ty była szczęśliwa. Starając się zadowolić tę drugą stronę tracisz Siebie. Na siłe nie uszczęśliwisz nikogo, nawet składając w ofierze siebie..Skupiając się na partnerze i na tym by to jemu dogodzić, nic nie wskórasz. On i tak będzie czuł, że jesteś jego, znacie się już na wylot, zawsze czekasz na niego i nikt mu Ciebie nie zabierze, i nic tylko siedzicie ze sobą i to go unieszczęśliwia a tam ci wspaniali koledzy i piwo się marnują. Może on jest znudzony czy rozczarowany własnym życiem i szuka winy w Tobie, co pozwala mu myśleć, że to nie on ma kiepskich kolegów tylko ta "zła baba" zabiła jego życie towarzyskie. Dzięki temu łatwiej mu żyć. Dziewczyny mają rację, powinnaś zatroszczyć się o siebie, o swoją duszę i ciało:). Miej znajome, czytaj książki, rób to co lubisz. Aerobik, basen, bieganie - będziesz zajęta sobą, dasz odetchnąć partnerowi i poprawisz sylwetkę. I nie rób tego dla niego tylko DLA SIEBIE. Czerp z tego Swojego chłopaka. Ale czy on kocha Ciebie? Życie z kimś kogo się kocha, ale kto nie odwzajemnia tego uczucia jest naprawdę trudne i wiąże się z ciągłym cierpieniem... Jeśli jemu też zależy na tym związku to także powinien włączyć się w jego ratowanie. Jeżeli macie jakieś wspólne hobby, zainteresowania, to je rozwijajcie. Jeśli nie to znajdźcie coś co oboje lubicie i róbcie to wspólnie (ale oczywiście nie wszystko, powinnaś mieć tez tylko swoje zainteresowania, a on swoje, żeby nie siedzieć sobie cały czas na głowie . 7 Odpowiedź przez milakobietka 2013-01-04 12:52:28 Ostatnio edytowany przez milakobietka (2013-01-04 13:00:16) milakobietka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-31 Posty: 4 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . . dziekuje bardzo za pordy,moze faktycznie powinnam zajac sie soba,oby tylko to nie spowodowalo ze oddalimy sie od siebie i sprobuje... 8 Odpowiedź przez netkobieta4444 2013-01-04 12:55:57 netkobieta4444 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-01 Posty: 329 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . . Po prostu najlepiej zajmij się sobą, zostaw go w spokoju, jak on gdzies wychodzi to Ty też wyjdź. Zrób takie eksperyment przez tydzień. Badź dla niego miła itp ale nie spędzaj z nim każdej wolnej chwili.. po tygodniu zapytaj czy tak jest mu lepiej? że Ty masz swoje zajęcia on swoje ale wieczorem w domu jestescie dla siebie? tak w ogóle on Cie kocha, skoro takie rzeczy mówi? mam zmienione konto z NETKOBIETA444 na 4444 9 Odpowiedź przez milakobietka 2013-01-04 13:02:44 milakobietka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-31 Posty: 4 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . .niby mowi ze tak,ale czy to prawda. . . 10 Odpowiedź przez lolapalmer 2013-01-04 13:32:38 lolapalmer Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-04 Posty: 6 Odp: moj chlopak jest nie szczesliwy ze mna. . . Skoro powiedział że jest nieszczęśliwy to znaczy, że już się trochę od siebie oddaliliście. Toteż wydaje się że to co robiłaś, a raczej robiliście do tej pory nie służyło Waszemu związkowi. Trzeba coś ZMIENIĆ. Jeśli , masz znajomych czy zainteresowań (ale tego nie wiemy w sumie, bo nie napisałaś:) spróbuj to zmienić. Jeśli skupiałaś się na facecie skup się na jeśli każde z Was ma tylko swoich znajomych, to spotykajcie się z nimi wspólnie, w grupie zawsze weselej:).To, że zajmiesz się sobą i własnym samorozwojem nie znaczy, że masz olewać partnera czy być dla niego niemiła. Przeciwnie. Wychodzisz gdzieś, robisz coś co lubisz, coś się dzieje są jacyś ludzie, zdarzenia. Wracasz do domu pełna energii zadowolona, opowiadasz jemu swój dzień, a on Tobie swój. Umawiasz się z koleżankami na piwo, a przy okazji bierzecie swoich facetów, to i Twój partner może pozna nowych kolegów oczywiście tylko jakieś domysły, sztuczne (ale możliwe) scenariusze. Sama wiesz najlepiej jak to z Wami jest. A to, że powinnaś, coś zmienić wiesz Sama (dlatego tu napisałaś:). Życzę powodzenia. Posty [ 11 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
W PKO BP: Możemy konto co najwyżej zlikwidować. Z takim problemem boryka się od kilku lat nasz czytelnik, a regulamin PKO BP nie przewiduje satysfakcjonującego go rozwiązania. Miałam podobny początek związku. Swojego narzeczonego poznałam na gg. Nikogo nie szukałam , on się odezwał i tak jakoś wyszło. Ogólnie rozmawialiśmy , on się skarżył na obecną dziewczynę,że mu źle i chce z nią zakończyć związek i nie kocha jej. 3 dni po pierwszej naszej rozmowie napisał mi,że zerwał z nią i bardzo mnie polubił i zaczął namawiać mnie na spotkanie. Ja nigdy nie miałam żadnego konta na portalu społecznościowym, ale w miarę naszej rozmowy coraz więcej rozmawialiśmy o sobie itd. I wyszperałam na nk profil jego byłej i jego. I co się okazało ? On pomimo tego ,że z nią zerwał i mówił ,że mnie polubił nadal miał z nią wspólne zdjęcie na nk. Mnie to oczywiście zabolało, myślałam ,że mnie okłamał i leci na dwa fronty. Wkurzyłam się i nie odzywałam do niego. Po jakimś czasie zapytał mnie o co chodzi. Więc powiedziałam mu,że niby mnie polubił chce się spotkać ze mną i zerwał z dziewczyną a wspólne zdjęcie na koncie nk z nią miał. Zależało mu na mnie wyjaśnił ,że nie każdy wiedział o zerwaniu nie chciał się tłumaczyć znajomym i rodzicom. Po tej rozmowie zdjęcie usunął , i już po dłuższym czasie znajomości wyznał mi,że chciał sprawdzić na ile mi zależy na nim i czy to zdjęcie mnie ruszy. Spotkaliśmy się pierwszy raz miesiąca po pierwszym kontakcie na gg i jesteśmy parą od 5,5 roku. Jak na razie nie mieliśmy poważniejszych kłótni między sobą , flirtów , zdrad , czy nadwerężenia zaufania. Najważniejsze to od początku mówić co nam leży na wątrobie i nas trapi a związek będzie udany i trwały. Ślub planujemy na kwiecień 2015. Z tego co piszesz chłopakowi zależy na tobie, otwórz się i powiedz co cię gnębi. Może on nadal miał konto i się logował bo ty się logowałaś?
Model 1 – wspólne konto. Wspólne konto bankowe (chociaż niekoniecznie będące współwłasnością) to rozwiązanie teoretycznie najprostsze. Zakładacie lub dostosowujecie jedno konto. Wszystkie wpływy kierujecie na to konto. Wszystkie za wszystkie wydatki płacicie z tego konta. W zasadzie wszystko jasne.
Zastanawiacie się, czy wspólne konto bankowe jest optymalnym rozwiązaniem do efektywnego zarządzania budżetem? Takie pytanie zadaje sobie wiele osób – nie tylko małżeństwa i pary. Dokładna analiza najważniejszych plusów i minusów konta dla dwojga, może w znaczący sposób ułatwić Wam podjęcie ostatecznej decyzji. Kto może założyć konto wspólne? Wbrew pozorom, wspólne konto w banku mogą założyć nie tylko małżeństwa czy pary. Współposiadacze nie muszą być nawet spokrewnieni. Rachunek dla dwojga można otworzyć z dowolnie wybraną osobą: np. rodzicem, narzeczonym, kuzynem, koleżanką, dziadkiem, itd. Taka osoba musi jedynie spełniać trzy wymogi formalne: być pełnoletnia, posiadać pełną zdolność prawną, posiadać status rezydenta podatkowego w tym samym kraju, co drugi współposiadacz. Jak działa wspólne konto bankowe? Konto wspólne działa na takich samych zasadach, jak zwykły rachunek osobisty. Posiada jego wszystkie funkcjonalności oraz usługi dodatkowe. Różnica polega w zasadzie na tym, że jednakowy dostęp do konta mają dwie osoby. Bank zwykle oferuje w takim przypadku również dwie karty. Jak i gdzie założyć wspólne konto bankowe? Aby założyć konto dla dwóch osób, w zdecydowanej większości przypadków, trzeba będzie udać się z przyszłym współposiadaczem do wybranego oddziału banku. Jakie dokumenty będą Wam potrzebne? W zasadzie wystarczy tylko dowód osobisty (niektóre banki respektują również paszport). Co ciekawe, kilka instytucji poczyniło ukłon w kierunku klientów, którzy chcieliby założyć konto dla dwojga przez internet. Listę banków, które oferują możliwość założenia konta wspólnego online, można znaleźć na stronie Zalety i wady wspólnego konta w banku KONTO DLA DWOJGA – ZALETY Jednym z najszybciej dostrzeganych pozytywów posiadania konta dla dwojga, jest uporządkowanie wspólnych finansów. Z racji tego, że większość Waszych wpływów będzie trafiać na współdzielony rachunek, będziecie mieć bardzo czytelną sytuację, jakim budżetem dysponujecie. To sprzyja również oszczędzaniu oraz efektywniejszemu planowaniu przyszłych wydatków. Jako, że oboje współposiadacze konta mają do niego równy dostęp i wgląd w historię, nie powinniście mieć żadnych problemów z zaległymi, nieopłaconymi w terminie rachunkami. W końcu – co dwie głowy, to nie jedna. Jeszcze bardziej wymiernym plusem posiadania konta wspólnego, jest ograniczenie kosztów, ponoszonych na produkty i usługi bankowe. Utrzymanie jednego ROR-u kosztuje znacznie mniej, niż posiadanie dwóch oddzielnych rachunków indywidualnych. Poza tym, we dwoje łatwiej spełnić ewentualne warunki, które gwarantują np. darmowe prowadzenie konta, kartę czy wypłaty z bankomatów. Kolejną, niewątpliwą zaletą współdzielonego rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego, jest zwiększenie Waszej zdolności kredytowej. Jeżeli korzystacie z bankowych kredytów, to będzie to dla Was świetna informacja. Decydując się na wspólne konto, musicie obdarzyć swojego współposiadacza ogromnym zaufaniem. Konto dla dwojga gwarantuje bowiem równy dostęp do pieniędzy dla każdego z partnerów. Biorąc ten fakt pod uwagę, mile widzianą cechą, byłaby również odpowiedzialność. A więc, te dwie ludzkie zalety – wzajemne zaufanie i odpowiedzialność za wspólne dobro – będziecie niewątpliwie doskonalić 🙂 WSPÓLNE KONTO W BANKU – WADY Jeżeli chodzi o wady konta wspólnego – są one potencjalne. Wszystko zależy od Waszego rozsądku i zdrowego podejścia do zarządzania wspólnymi finansami. Decydując się na konto dla dwojga, bierzecie odpowiedzialność za zobowiązania finansowe partnera. To w sumie naturalna konsekwencja posiadania współdzielonego ROR-u, ale nie wszyscy mogą sobie z tego zdawać sprawę. Nieporozumienia mogą brać się również z tego, że między Wami może występować znaczna różnica w wynagrodzeniu za pracę. W związku z tym, może dochodzić do sytuacji, w której jedno z Was zasila wspólny rachunek w kwocie znacznie wyższej, niż druga strona. W przypadku np. chęci dokonywania wypłat z konta „po równo”, może tutaj zaistnieć konflikt. Sprawdź również garść interesujących faktów i ciekawostek o bankach.

Kolejną metodą na powstrzymanie egzekucji jest zawarcie ugody z komornikiem. Ugoda może polegać na tym, że komornik rozłoży nasze zobowiązanie na miesięczne raty, które będziemy wpłacać na jego rachunek. Możemy też podpisać ugodę z bezpośrednio z wierzycielem, w której zobowiążemy się do oddania długu w określonym terminie.

hej piszę ponieważ mam sprawę i chciałabym się dowiedzieć opinii osób trzecich Jestem z chłopakiem 10 miesięcy w związku wiem,że mnie kocha a ja kocham jego planujemy ślub za kilka tym etapie w związku ustaliliśmy już listę facet ma 4 letnie dziecko z poprzedniego związku,które przyjeżdża do niego co 2 weekend w lubi mnie za każdym razem mi to mówi i wspomina wszystkim że jego tata mnie facet często wspominał o wspólnym mieszkaniu wiedząc że ja nie pracuje,szukam pracy ale nie umiem jej spróbować wspólnego mieszkania żeby się przekonać czy to w przyszłości będzie miało sens ponieważ w tym jest też dziecko a nie chce mieszać mu w kiedyś bardzo uważać to dziecko za swoje i je że chce zaryzykować i zamieszkać z facetem w jaki sposób z nim o tym porozmawiać,na co zwrócić uwagę,czy ustalić jak to ma wyglądać itp? Czy po tak krótkim byciu w związku chciały byście mieszkać z facet od dłuższego czasu wspominał o mieszkaniu zwłaszcza że mamy na to warunki i też dobrze boje się obowiązków na co dzień,które musiałabym u niego ma swój dom mieszka bez rodziców,ale oni chyba też nie mieli by nic przeciwko bo sami pytają kiedy ślub i dziecko. Myślę, że warto spróbować. Według mnie jak najbardziej tak . Popatrz sama , są ludzie którzy "poznają się" z 5,6 lat , dochodzi do ślubu zamieszkania razem i zaraz się rozstają . A pary nawet z kilkumiesięcznym stażem zostają już razem na całe życie . Wszystko jest indywidualne , skoro w dodatku z jego synkiem takie relacje to tym bardziej Pozatym lepiej spróbować przed ślubem niż po ślubie kiedy będzie już za późno Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-12-17 19:39 przez xLady_Love. ja ze swoim chlopakiem zamieszkalam po 3 miesiacach zwiazku a juz jestesmy rok po slubie Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Ja dosyć szybko zamieszkałam ze swoim chłopakiem ale to dlatego, że jesteśmy z 2 końców Polski. Przynajmniej wiem, że mogę się normalnie przy nim zachowywać, że totalnie prywatnie nie zachowuje się inaczej jak wtedy gdy spotykał się ze mną co kilka dni. Powinnaś spróbować jeżeli coś Ci się nie spodoba zawsze możesz się wyprowadzić. wydaje mi się że chyba też warto zamieszka zwłaszcza że w tym też jest dziecko a nie chce mu mieszać w głowie jak zacząć taką rozmowę i co powinna ta rozmowa zawierać musiałabym byc na jego utrzymaniu czego nie bardzo chce no,ale w zamian będę prowadziła dom Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-12-17 19:42 przez rok2014. Myślę, że staż związku nie jest tutaj największym problemem. Ja bym nie zamieszkała z nim, póki bym nie znalazła pracy. No bo co z tego, że dobrze zarabia? To nie znaczy, że ma Cię utrzymywać... Ja bym najpierw znalazła pracę, a potem z nim zamieszkała. Bo zamieszkanie to bardzo dobry pomysł sam w sobie- tym bardziej, że w grę wchodzi jego dziecko. Lepiej się poznać, zobaczyć przed ślubem jak Wam się żyje na co dzień. 10 miesięcy z chłopakiem a jego rodzice już pytają o ślub i dziecko?? w szoku jestem,kiedyś na wsi zabitej dechami może i tak było ale teraz ? To że on kocha bardzo ciebie a ty tam jego to nie świadczy o tym że już jego 4 letnie dziecko ma być twoim dzieckiem,masz z nim stać przed ołtarzem i rodzić dziecko dla niego już drugie,co to w ogóle za myślenie dziewczyno. Pomieszkaj z nim rok minimum i zobacz jakim jest człowiekiem 24h/dobę ,a potem myśl o akceptacji jego dziecka i ślubie jakimkolwiek . i znajdź pracę a nie pchasz się na jego utrzymanie bo on dobrze zarabia !!!!! Zamieszkanie z facetem przed ślubem jak najbardziej popieram ale nie w sytuacji gdzie miałabym być na jego utrzymaniu. Jesteś z facetem 10 miesięcy, planujecie ślub za kilka lat i już macie ustaloną listę gości? Może najpierw niech się oświadczy, ustalcie datę a potem zapraszajcie gości? Dziwne trochę. Jeżeli jesteś z nim szczęśliwa, dogadujecie się, jego dziecko Cię akceptuje, czujesz się gotowa do zamieszkania z nim, to dlaczego masz z nim nie zamieszkać? Znajdź tylko pracę, żeby nie być na jego utrzymaniu. Fakt, że on dobrze zarabia nie ma tutaj znaczenia, powinnaś się dokładać do wspólnego budżetu. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-12-17 19:46 przez keyy. jeśli tego chcesz, to dlaczego nie? Warto spróbować. sama chce zacząć od znalezienia pracy ale mam w tym problem a mój facet nie widzi w tym problemu że miałby mnie utrzymywać on zarabia ja szukam pracy i w zamian prowadzę i dbam o dom Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-12-17 19:47 przez rok2014. Cytatrok2014 wydaje mi się że chyba też warto zamieszka zwłaszcza że w tym też jest dziecko a nie chce mu mieszać w głowie jak zacząć taką rozmowę i co powinna ta rozmowa zawierać musiałabym byc na jego utrzymaniu czego nie bardzo chce no,ale w zamian będę prowadziła dom Właśnie dlatego najpierw bym poszukała roboty, a potem z nim zamieszkała, Bo to tak wygląda, że się tam pchasz do niego. Poodkurzasz, gary pozmywasz, dziecka mu popilnujesz i majtki popierzesz. Tak jakbyś tam na etat szła. Mi by było głupio bez pracy u niego zamieszkać, bo jak będziesz potrzebowała na jakiś ciuch, tampony, szampon albo ziemniaki to będziesz go prosiła... Nie jesteście małżeństwem, a Ty nie jesteś na wychowawczym, żeby to było "na miejscu". Takie moje zdanie...Cytatrok2014 sama chce zaczai od znalezienia pracy ale mam w tym problem a mój facet nie widzi w tym problemu że miałby mnie utrzymywać on zarabia ja szukam pracy i w zamian prowadzę i dbam o dom Wiesz, jemu to może nie przeszkadzać. Ale Tobie powinno... Przynajmniej mi by przeszkadzało, żeby mi mój partner, którego znam od 10 miesięcy sponsorował żarcie. Nie tak chyba się powinno zaczynać wspólne mieszkanie. To chodzi o ZASADĘ, a nie o to, czy on ma warunki do utrzymania Ciebie Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-12-17 19:48 przez imena. zamieszkałabym bez probelmu, ale nie zaadzi partnerstwa, czyli musisz zacząc zarabiać. Czułabym się upokorzona gdybym miała ciągnąć kasę od faceta. Zreszta bądz co bądz nie masz na swoje wydatki, a nawt jeśli facet bedzie tak miły i bedzię Ciebie sponsorował również w tym, to sądze ze jego limit wyczerpie się i z czasem bedzie marudził ze wydajesz w koncu jego kase. Wiec lepiej mieć swoją, zanim ropocznie się wspólne życie. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-12-17 19:50 przez truskawka_ang. dopiero się zastanawiam nad wspólnym mieszkaniem nie podjęłam żadnej decyzji ponieważ najpierw też chce porozmawiać z chłopakiem jak według niego ma to wyglądać a zapewne nie ja pierwsza i nie ostatnia,która mieszkała z facetem i była na jego utrzymaniu Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Następnie mogą otworzyć wspólne konto bezpośrednio z obszaru klienta. Przejdź do sekcji „Produkty”, a następnie na „Konto bankowe”. Po zatwierdzeniu przez dwóch posiadaczy żądania otwarcia konto pojawi się w obszarze klientów w ciągu 3 dni roboczych. wspolne konto bacior / 2012-10-16 09:53 wraz z moim chlopakiem, z ktorym mieszkam od roku, chcemy zalozyc wpsolne konto bankowe, i tutaj nasuwa sie pytanie cyz jak nie jestesmy malzenstwem to czy istnieje mozliwosc zalozenia wpsolnego konta? Wyświetlaj: Re: wspolne konto Anita Tikaram / / 2012-12-04 01:46 Ja mam pytanie takie: jeśli są to dwie osoby żyjące w konkubinacie, wypłaty jednej i drugiej wpływają na konto, z konta płacone są rachunki za telefon jednego i drugiego,za mieszkanie w którym wspólnie mieszkają ale należy do jednego z nich, za raty za samochód które wspólnie spłacają ale należy do jednego z nich, zakupy na allegro jednego i drugiego, wpłacane są oszczędności jednego i drugiego. Konto po prostu jest wspólne. I po latach jedno z nich kupuje mieszkanie za pieniądze z konta(mam sytuację bardzo podobną), Urząd Skarbowy wzywa go i pyta skąd miał pieniądze na mieszkanie bo z PIT-ów nie wynika aż tyle, i co dalej??? Interesuje mnie jak na to zapatruje się Urząd Skarbowy? wspolne konto mysle, ze to troche glupowa, nawet narzeczenstwem nie jestescie, a co jak Cie zostawi, a potem ogoloci Cie ze wszystkich oszczednosci? lepiej uwazac... PODOBNE ARTYKUŁY Konto oszczędnościowe - na co zwrócić uwagę? 5 powodów, dla których warto założyć konto... Jak wybrać dobre konto osobiste? Bezpłatne wypłaty z bankomatów za granicą... Darmowe konto to za mało Najnowsze wpisy Kredyty gotówkowe - najlepsza oferta: 1 2 3 Polityka, aktualności Forum inwestycyjne Spółki giełdowe Forum finansowe Banki Kredyty Konta Karty Inne Forum dla firm Forum prawne Forum pracy Forum emerytalne Forum ubezpieczeń Forum podatkowe Forum nieruchomości Forum motoryzacyjne W wolnym czasie Technologie
Jednak jeśli są osoby w takiej sytuacji jak ja, może założylibyśmy wspólne konto, wtedy koszty się zmniejszają. Czy są takie osoby? Wspólne konto, na którym mamy nieograniczony dostęp do zasobów jest rzeczą cenną, szczególnie dla osób, które chciałyby a nie mogą sobie na to pozwolić, jak ja. Im więcej osób tym mniejszy
Odpowiedzi Misiekq1 odpowiedział(a) o 16:13 Sex para 5 0 Malinka_aa odpowiedział(a) o 12:01: xd ale nie zboczone ale dzięki z a pomysł pozdro blocked odpowiedział(a) o 23:07 chocolate_black&white 5 0 Malinka_aa odpowiedział(a) o 12:01: Dzięki Uważasz, że ktoś się myli? lub
Art. 51a ust. 2 dokładnie stanowi bowiem, że w przypadku rachunku wspólnego prowadzonego dla osób fizycznych, o ile umowa rachunku bankowego nie stanowi inaczej, każdy ze współposiadaczy rachunku może w każdym czasie wypowiedzieć umowę ze skutkiem dla pozostałych współposiadaczy. Chodzi o fragment “o ile umowa rachunku bankowego

Odp. 19 kwietnia 2009 at 22:44 Chcialam zapytać czy mieszkacie ze swoimi partnerami. Po jakim czasie bycia razem postanowilyscie zamieszkac ze soba. Jak sie zmienily wasze relacje i wasz zwiazek. Jestescie ogolnie za czy przeciw. Zapraszam do dyskusji, wymiany pogladow i doswiadczen. Sama jestem ciekawa jak to jest. I troche sie zastanawiam jakby to bylo. Jestem z moim K. prawie rok. Ale nie mieszkamy jeszcze ze soba. No ale pewnie jakos predzej czy pozniej nadejdzie ten moment. 20 kwietnia 2009 at 06:42 parvatiMember Tematów: 47Odp.: 4641Guru my postanowilismy zamieszkac ze soba na trzecier randce 😆 chociaz zebranie sie do tego troche nam jeszcze pozniej zajelo. w ogole smieszny ten watek. niby dorosla osoba, a zadaje pytania jakby miala 18 lat i dopiero u progu doroslosci stala. czy jestem za i przeciw? jestem za, jesli dwoje ludzi sa siebie pewni i chca stworzyc rodzine. bez wspolnego zamieszkania jest to niemozliwe. to jest normalna kolej rzeczy. jak mozna byc za czy przeciw. to tak jak zabkowanie albo okres-kazdego w koncu dopada. relacje? no coz…stalismy sie rodzina. wspolne zycie, wspolna walka z kapiacym kranem, remont chaty i wreszcie wspolne konto i finanse. u nas nie bylo jakis glupich problemow z rozrzucaniem skarpet czy nieopuszczaniem deski, gdyz nie szukalismy ich tam, gdzie ich nie ma. a jesli chodzi o zostawianie garow, to kupilismy zmyware 😆 dopiero po wspolnym zamieszkaniu, odkryciu prozy zycia mozna byc pewnym, ze chce sie byc z ta osoba na zawsze. my jestesmy pewni. 20 kwietnia 2009 at 07:33 miszczuMember Tematów: 53Odp.: 1824Maniak bardzo szybko do tego doszlo Ona chciala po tygodniu spotykania sie doszlo do tego jakos po 2 tygodniach w pewnej mierze pewnie choc tego nie wiem przyspieszone to bylo Jej skrajnymi nastrojami (bosko albo do d***, w tym przypadku bosko) spowodowanymi zaburzeniami ale to jest w innym watku… mimo ze przez dosc orginalna sytuacje w jakiej sie znajdowalem i ze wiekszosc spraw finanswych spoczywalo na Mnie jestem bardzo zadowolony z tego ze mieszkalismy razem raz, ze duzo szybciej sie blizej poznalismy i jestem pewien ze to wlasnie „Ona” dwa, gdybysmy razem nie mieszkali w tym okresie to mogloby sie to skonczyc tragedia a co do takich „normalniejszych” sytuacji, to szczerze polecam wspolne mieszkanie, wspolne zycie bardzo zbliza i pozwala dowiedziec sie prawie wszystkiego o partnerze 20 kwietnia 2009 at 08:43 ManoraMember Tematów: 22Odp.: 1410Maniak Nigdy z nikim nie mieszkałam, wczeżniej bardzo chciałam, ale to już przeszłożc. Teraz buduję nowy związek, na razie planów co do wspólnego mieszkania nie ma. [/i] 20 kwietnia 2009 at 13:45 CzersiMember Tematów: 13Odp.: 741Zasłużony My już jesteżmy razem ponad 2 lata,ale jako,że wczeżnie się znaleźliżmy to jeszcze nie mieszkamy ze na studiach zamieszkać kolej rzeczy,dla mnie to normalne,ze chcemy się usamodzielnić jak najszybciej i tworzyć prawdziwy zwiazek. Dodam jeszcze,że on nocuje u mnie żrednio co tydzien,ale to przeciez tylko marna sie codziennie obok niego budzic 🙄 20 kwietnia 2009 at 13:57 Zamieszkaliżmy ze sobą po dwóch miesiącach związku. Początkowo nocowałam go tylko, gdyż miał trudną sytuację u rodziców, a później stwierdziliżmy, że i tak chcemy stworzyć rodzinę więc tak już zostało. Jestem absolutnie za. Wiadomo, że taki związek to zupełnie co innego, niż związki oparte na chodzeniu do kina, czy na lody. Uczymy się być ze sobą nawet w tych mało wygodnych sytuacjach, znamy się już na wylot dzięki wspólnemu byciu. Podobnie jak Parvati i jej facet, mamy także za sobą remont chaty. To chyba była dla mnie największa frajda bo robiliżmy wszystko sami. I tak samo również zgodzę się z Parvati, że dzięki temu nabywa się jeszcze większej pewnożci, że chce się być z daną osobą do końca życia. A jeżli chodzi o relacje, to już zależy, jak kto ocenia. Mnie bardzo odpowiada zmiana, która zaszła po zamieszkaniu razem. Nie mamy ograniczeń czasowych, kiedy możemy się widzieć, kiedy nie. Sami decydujemy o tym, kiedy czas spędzamy robiąc coż wspólnie, a kiedy każde zajmuje się sprawami własnymi. Nie gruchamy non stop, a jednak jesteżmy razem i wspieramy się w trudnych chwilach. Potrafimy spędzać czas chodząc do kina, ale też leniąc się cały dzień w łóżku gadając o pierdołach. Ogólnie polecam ;p 20 kwietnia 2009 at 15:22 Pomyżl, czy naprawdę jesteż gotowa z nim zamieszkać, wtedy dużo się zmienia. Ja jestem bardzo niezależną osobą i nawet jak jestem z kimż długo w związku, chce mieszkac sama. Boję się jednak, ze nigdy się nie przemogę, nawet jak znajdę mojego wymarzonego faceta… Ale może warto spróbować? Nie masz wiele do stracenia, a zyskać możesz bardzo dużo…! 20 kwietnia 2009 at 19:54 hard-manMember Tematów: 87Odp.: 2351Ekspert Mieszkanie, mieszkanie¦ Oczywiżcie, że w normalnym związku pomiędzy kobietą, a mężczyzną, którzy się optymalnie poznali i się kochają “ należy dążyć do wspólnego, samodzielnego mieszkania. To brzmi jak truizm! Każdy to potwierdzi. Problem jest: KIEDY już należy zamieszkać razem? Jestem przeciwnikiem zbyt pochopnego i wczesnego zamieszkania. Uważam za wielką niedojrzałożć szukać chałupy już po 2-3 miesiącach pobieżnej znajomożci. Lecz także wtedy, gdy jest się po prostu zbyt młodym (np. przed lub na początku studiów). Jestem przekonany, że należy najpierw coż osiągnąć “ jakiż stuatus zawodowy, niezależnożć finansową, umiejętnożć łączenia skomplikowanych spraw w życiu codziennym, by pużcić się na szerokie wody dorosłożci. Jednakże jestem także przeciw przeciąganiu (często nawet latami) zamieszkania razem, nawet gdy nic poważnego nie stoi na przeszkodzie. Według mnie to dzwonek alarmowy, że tacy ludzie są po prostu niedojrzali (adolescentni), skoro trzymają się wciąż fartuszka mamusi i portfelika tatusia. Są jeszcze przypadki, takie, jak u mnie, że się nie da przeskoczyć pewnych realiów życiowo-zawodowych niestety, mimo iż są wszelkie warunki do zamieszkania razem, bo już mam samodzielną komnatę. Musimy mieć spore przerwy. Ubolewam nad tym, ale na szczężcie jest żwiatełko w tunelu, by w perspektywie kilku-kilkunastu miesięcy rozwiązać i ten problem. Na razie i tak udaje nam się łapać okresy (trzy-kilkudniowe), by wspólnie pomieszkać. Na koniec chciałbym trącić pewnej niezrozumiałej dla mnie kwestii, która się tu na forum pojawia u Was (niektórych). Otóż jak to włażciwie uważacie “ należy się NAJPIERW dobrze poznać i dopiero wtedy zamieszkać, czy też po jako takim zauroczeniu OD RAZU zamieszkać i poznawać się, sprawdzać, czy się do siebie pasuje? No bo niektórzy mówią, że naprawdę poznać się i mieć 100% pewnożć można mieć jedynie wówczas! Byłaby to sprzecznożć, nie sądzicie? 20 kwietnia 2009 at 20:18 medoffMember Tematów: 7Odp.: 78Stały bywalec ja z moim byłaym zamieszkałam po dwóch latach związku… i co? wszystko się zmieniło…rozstaliżmy się .. ale to moiże dlatego że bylismy za mlodzi.. nie wiem.. ja mialam 18 a on 19.. teraz od 9 miesiuecy jestem z nowym facetam..od października mamy razem mieszkać.. mam nadzieje ze teraz bedzie inaczej.. pozdrawiam 20 kwietnia 2009 at 20:26 hard-manMember Tematów: 87Odp.: 2351Ekspert @medoff wrote: ja z moim byłaym zamieszkałam po dwóch latach związku… i co? wszystko się zmieniło…rozstaliżmy się .. ale to moiże dlatego że bylismy za mlodzi.. nie wiem.. ja mialam 18 a on 19.. Ano włażnie, to co mówiłem – ZBYT WCZEśNIE nie jest dobrze 🙁 Niezależnie od tego, ile trwa związek! Ale wiesz, masz jakież dożwiadczenia i możesz je teraz wykorzystać – nie ubolewałbym nad tym 😉 @medoff wrote: teraz od 9 miesiuecy jestem z nowym facetam..od października mamy razem mieszkać.. mam nadzieje ze teraz bedzie inaczej.. Ja też mam większą. Jesteż już po pewnych dożwiadczeniach, a widzę, że coraz lepiej się rozumiecie. Polecam od początku w tym własnym mieszkaniu – budować więź antentycznie i koniecznie razem! Dużo rozmnawiajcie! 😯 @medoff wrote: pozdrawiam Ach, to miłe! Ja Cię osobiżcie też 😀 20 kwietnia 2009 at 21:13 parvatiMember Tematów: 47Odp.: 4641Guru my tam nigdy chalupy nie szukalismy, gdyz jestem panna uposazona 😆 jesli zas chodzi o mieszkanie ze soba…para, ktora przed wyjazdem na studia do innego miasta jest ze soba kilka lat, nie bedzie przeciez na sile szukac wspollokatorow. calkiem naturalne jest to, ze mlodzi dorosli chca ze soba zamieszkac i zaczac wspolne zycie. to, ze ty masz prawie 30 i jeszcze wspolnego zycia z przesliczna nie zaczales, nie swiadczy o tym, ze inni musza czekac tak dlugo, zeby je zaczac. ja nie widze problemu pod tytulem „kiedy razem zamieszkac” jest to kwestia indywidualna. jesli zas chodzi o niezaleznosc finansowa…nie kazdy musi czekac do 30, zeby ja osiagnac. ja jestem niezalezna finansowo od 20 roku zycia. 20 kwietnia 2009 at 21:26 hard-manMember Tematów: 87Odp.: 2351Ekspert @parvati wrote: jestem panna uposazona 😆 nie kazdy musi czekac do 30, zeby ja osiagnac. ja jestem niezalezna finansowo od 20 roku zycia. No to wciąż Ty! Ale nie wszyscy są tacy – i co wtedy? Ja przadtem… kiedyż… bardzo cienko przędłem, studijując dwa fakultety… i nawet trzeci… ale na dobra sprawę jakbym się uparł mógłbym żciągnąć dziewczynę do wspólnego mieszkania. Teraz powoidzi mi się o wiele lepiej, a nie mogę. Po prostu ona ‚musi’ być gdzie indziej. I co!? To nie jest takie wszystko proste w normalnym, szarym życiu. Uważam, że najważniejsze wtedy trzymać się tego – do czego się zmierza! 20 kwietnia 2009 at 21:31 parvatiMember Tematów: 47Odp.: 4641Guru a widzisz:))) ja skonczylam dwa kierunki studiow, moj facet tez. i jakos specjalnie cienko nie przedlismy nigdy. baa…na ostatnim roku ja zaczelam studiowac jeszcze trzeci, zeby cobie skoczyc na stypendium. jak sie chce, to sie moze. ja w przeciwienstwie do ciebie nie dywaguje nad zwiazkami innych ludzi. obchodzi mnie tylko moj. a w moim zwiazku…no coz…jak plywamy jak paczki w masle 😆 21 kwietnia 2009 at 06:42 Zgadzam się w tej kwestii z Parvati. Kwestia zamieszkania ze sobą jest kwestią indywidualną. Jestem niezależna finansowo od 18 roku życia, kiedy poznałam mojego faceta on mimo mieszkania z rodzicami również pracował i zarabiał nienajgorzej. Zarobione pieniądze których nie wydawał po prostu odłożył. Ponadto zanim zaczęliżmy być parą znaliżmy się już jakiż czas i mieliżmy bardzo dobre kontakty. @hard-man wrote: Na koniec chciałbym trącić pewnej niezrozumiałej dla mnie kwestii, która się tu na forum pojawia u Was (niektórych). Otóż jak to włażciwie uważacie “ należy się NAJPIERW dobrze poznać i dopiero wtedy zamieszkać, czy też po jako takim zauroczeniu OD RAZU zamieszkać i poznawać się, sprawdzać, czy się do siebie pasuje? No bo niektórzy mówią, że naprawdę poznać się i mieć 100% pewnożć można mieć jedynie wówczas! Byłaby to sprzecznożć, nie sądzicie? Oczywiżcie można się tutaj doszukiwać niejasnożci. Wiadomo, że decyzja zamieszkania ze sobą nie może być decyzją pochopną. Ale poznanie się w związku bez wspólnego zamieszkania znacznie różni się od tego poznania, kiedy się już ze sobą mieszka. Po prostu związek przybiera wtedy nieco inną formę. No i oczywiżcie nie każdemu wspólne mieszkanie wychodzi na dobre. Tak, jak tu mamy przykład – po prostu związki się rozsypują. No i ja, znów podobnie jak Parvati – nie musiałam szukać mieszkania ponieważ takowe posiadam. 21 kwietnia 2009 at 14:21 mrowkaMember Tematów: 50Odp.: 764Zasłużony zgadzam sie z hard manem jesli chodzi o dobre przemyżlenie aby wspolnie zamieszkać. Uważam że związek powienien być juz na poważnie a nie tylko pierwsze zauroczenie i od razu do wspolnego mieszkania. Związek musi być dojrzały, decyzja przemyslana. Autor Odp. Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " WSPOLNE MIESZKANIE Z CHLOPAKIEM"

  1. Еፖуլ вунዒба
  2. Եсрепрοκትወ ጪеζиклеφ ροփ
    1. ሜ ሶслուղе аպዩрθнυф ቼ
    2. Иጩዊኑαγи ξու
    3. Бաሙаβа ешибα нωм
Wystarcza regularny wpływ na konto. Wymagana kwota jest taka sama bez względu na to czy właścicielem rachunku jest jedna czy dwie osoby. Z kartami do rachunku rzecz ma się już nieco inaczej. Jeśli z opłaty za posiadanie karty zwalnia miesięczna suma transakcji np. na min. 200 zł to rozliczenie to odnosi się do każdej karty z osobna.
cutcrease Dołączył: 2018-01-02 Miasto: sopot Liczba postów: 202 25 marca 2020, 20:37 Niedługo planujemy z chłopakiem razem zamieszkać - wynająć mieszkanie. Ja studiuję i jestem na utrzymaniu rodziców, coś tam próbuje dorobić sobie, ale to grosze, bo studiuje dziennie. Mój chłopak pracuje, całkiem dobrze zarabia. Ale to nie ma znaczenia, bo nie chciałabym, żeby mnie utrzymywał. Chciałabym poradzić się was, jak rozstrzygnąć sprawę zakupów do domu? O tyle, o ile rachunki to sprawa oczywista - na pół, tak nie do końca wiem, jak rozwiązać kwestię zakupów tygodniowych. Ja gotuję na co dzień, robię boxy na uczelnię i chciałabym, żeby on do pracy też je miał (chciałabym żeby choć trochę się zdrowiej odżywiał a nie jeździł do KFC na przerwie🤨). No tylko problem jest w tym, że ja np. zjem na obiad 150g kurczaka, on 450g. Czyli jedna porcja dzienna jego to 3 moje 🙄 myślałam żeby wydzielić sobie miesięcznie pewną kwotę i z tych pieniędzy płacić za tygodniowe zakupy, ale może wy mi coś podpowiecie? Edytowany przez cutcrease 25 marca 2020, 20:37 oliwia4000 Dołączył: 2010-10-11 Miasto: Góry Lasy I Doliny Liczba postów: 547 26 marca 2020, 08:03 Szanuj się, nie zgadzaj się na wspólne mieszkanie jak wszystko ma być po połowie. I nie popełnij błędu większości kobiet i mu nie nie myśli, że pranie, sprzątanie i gotowanie samo się robi. A masz na to zadatki, robisz mu obiadki, a on w ramach rewanżu wpadł na pomysł zaproszenia Cię do restauracji? I nie licz, że wszystko się samo ułoży po wspólnym zamieszkaniu. Porozmawiaj z nim szczerze teraz. Dołączył: 2007-08-31 Miasto: Yp Liczba postów: 4816 26 marca 2020, 08:14 Chyba najbardziej utknęła mi w głowie taka sytuacja, że byliśmy w sklepie i on chciał kupić lody i jakieś inne słodycze (łącznie wyszło ok 60zl - gdzie zaznaczam, że ja jem bardzo mało z tego). Ja chciałam kupić wino dla rodziców bo akurat mieli rocznicę ślubu i jechałam do domu, oprócz tego ser. Wykładałam swoje zakupy na taśmę i on dołożył swoje razem.. wyjęłam portfel, ale powiedział że on zapłaci. Powiedziałam "ok to oddam ci". Za moje zakupy wyszło troszkę mniej niż 30 zł. I powiedział żebym mu nie oddawała tylko zapłacę za pizzę (czyli ok 50 zł, a tydzień wcześniej też ja płaciłam). I śmiejąc się powiedziałam "no na pewno, w tamtym tygodniu płaciłam, oddam ci" kiedy nawiązałam do tego, że to on zarabia więcej, więc mógłby płacić za nas więcej, zapytał "jakie to ma znaczenie" ...Takie znaczenie, ze masz duzo mniejsze wplywy I pewnie zadnych oszczednosci. Ön tego nie rozumie czy faktycznie jest sknera?Dla niego pewnie grosze I tak Ci zaluje....Jezeli na tym etapie juz czujesz, ze wiecej placisz przy wspolnych wydatkach, to cos jest na nie stac na 50:50 Z nim, do czynszu dojda oplaty, zakup srodkow czystosci i jedzenia. A do kaucji (pewnie 2 miechy) Ják chcesz sie dolozyc? Pisalas, ze mieszkanie na byc w wyzszym standardzie, bő ön tak chce I wspanialomyslnie masz placic 800pln, a ön 1000. Tó zostaje Ci 600 pln... Telefon, komorka, bilet miesieczny, wspolne zakupy I po tygodniu jestes bez kasy...Jak ön tó widzi?Masz wiecej kásy ciagnac od rodzicow? Teraz nie wiem jakie masz opcje dorobienia I Ják szybko znajdziesz prace po studiach. awokdas 26 marca 2020, 08:15 ja mimo wszystko radze wam zamieszkac razem, wtedy go dobrze poznasz i ewentualnie albo sie rozstaniecie albo będziecie razem, serio, bo tak spotykając sie to tylko marnowanie czasu. Latwo jest jak człowiek sie spotka od czasu do czasu, wypachniony, ufryzurowany, bez zmartwien dnia codziennego, podzialu obowiązków a co innego zyc na codzień :) awokdas 26 marca 2020, 08:17 cutcrease napisał(a):Chyba najbardziej utknęła mi w głowie taka sytuacja, że byliśmy w sklepie i on chciał kupić lody i jakieś inne słodycze (łącznie wyszło ok 60zl - gdzie zaznaczam, że ja jem bardzo mało z tego). Ja chciałam kupić wino dla rodziców bo akurat mieli rocznicę ślubu i jechałam do domu, oprócz tego ser. Wykładałam swoje zakupy na taśmę i on dołożył swoje razem.. wyjęłam portfel, ale powiedział że on zapłaci. Powiedziałam "ok to oddam ci". Za moje zakupy wyszło troszkę mniej niż 30 zł. I powiedział żebym mu nie oddawała tylko zapłacę za pizzę (czyli ok 50 zł, a tydzień wcześniej też ja płaciłam). I śmiejąc się powiedziałam "no na pewno, w tamtym tygodniu płaciłam, oddam ci" kiedy nawiązałam do tego, że to on zarabia więcej, więc mógłby płacić za nas więcej, zapytał "jakie to ma znaczenie" ...Pytanie zerwiesz z nim czy będziesz to ciagnac bez mieszkania razem :) Dołączył: 2017-01-13 Miasto: Liczba postów: 3835 26 marca 2020, 08:31 Dla mnie to niewyobrażalne. Zanim poszłam do pracy i studiowałam dziennie, a jeszcze razem nie mieszkaliśmy to mój mąż wtedy narzeczony za większość rzeczy płacił i tak samo nawet kupował mi książki na studia i różne inne rzeczy np. drukarkę, albo do wielu rzeczy mi dokładał, a moi rodzice biedni nie byli i nie musiał tego robic. Jak już pracowałam to tylko symbolicznie coś tam ja dokładałalam np. do wakacji, albo zakupów. Mój mąż zawsze uważał, że wszystko jest wspólne, więc jak on dużo zarabia to to jakby też było moje chociaż nie mieszkaliśmy razem. Po porodzie byłam też z dzieckiem 4 lata w domu i mąż nigdy mi nic nie wypomniał i cieszył się, że dziecko może tyle ze mną być zamiast pakowac je do zlobka, a miałam koleżanki, które zaraz po macierzyńskim szukały pracy, bo mąż już wydzielał kase i żałował żonie chociaż dużo zarabiał. Ciężko to wszystko u was widzę, szarpanina jakas. Nie wiem po co Ci taki burak i taka sierota. Nie tłumaczycie go tym, że dopiero z domu wychodzi, bo my z mężem też wyprowadziliśmy się z rodzinnych domów krótko przed ślubem, a jakoś wiedzieliśmy co ile kosztuje. Jak mąż do mnie przyjeżdżał to szliśmy razem do sklepu robiliśmy zakupu i potem razem gotowaliśmy coś na kolację, a w weekend przyjeżdżał sam z własnej woli pomóc mi w sprzątaniu. Nie trzeba razem mieszkać, żeby coś razem ugotować, albo posprzątać. Edytowany przez Noma_ 26 marca 2020, 08:42 staram_sie Dołączył: 2019-02-17 Miasto: warszawa Liczba postów: 4190 26 marca 2020, 08:39 Angelofdeath napisał(a):Doczytalam watek. Dziewczyny, troche demonizujecie faceta ktory wyszedl mamie spod spodnicy.. co tu duzo gadac-czlowiek jest nieobyty w zyciu: nie rozumie jak to jest sie ograniczyc,jak to jest na ta pizze nie miec badz zbierac na cos innego i miec zal wydac na to czy tamto. Nie znaczy to od razu ze jest zlym czlowiekiem. Pewne zachowania przy wspolnym mieszkaniu wyklaruja sie z czasem same. Nie do konca jest sens wrozyc z fusow i zaszczepiac niepewnosc co do partnera autorce. Po kilku miesiacach mieszkania razem bedzie miala w stosunku do swoich oczekiwan obraz czy to jest dla niej dobry partner, czy nie- czy ma w nim wsparcie,czy nie jest przesadnie zapatrzony w swoje wygodnictwo i finanse itp. Trzeba tez jasno stawiac swoje wymagania i oczekiwania. Jesli nie rozumie pewnych spraw to warto zaznaczyc mu je tak zeby zrozumial- "szkoda mi kasy na pizze, albo kupie sobie mala bo duzej nie zjem a ty zamawiaj co chcesz i sobie plac za swoje", w sklepie na tasmie polozyc swoje rzeczy i jak dolozy swoje bez zbednego gadania rozdzielic je na tasmie zeby skasowano Was osobno, zaznaczyc jasno- nie chce mi sie pozniej rozliczac z paragonu-kupimy osobno". Nie ma co od razu wrzucac chlopaka do wora z najgorszymi sknerami i zlymi ludzmi ale trzeba zaznaczyc granice i wymagania jesli nie bardzo radzi sobie z realiami w kwestii pieniedzy. Cale zycie zyl jak zyl- pomijajac ze w pewnym wieku czlowiek powinien pewne rzeczy ogarnac sam i rozumiec on sie gdzies zatrzymal z jakiejs przyczyny (moze rodzice nie chcieli na te rachunki i tak przywykl do wygodnictwa, tez sa takie przypadki a pozniej chodzi taki odrealniony czlowiek- nie wie ile co kosztuje, nie poczuwa sie do pewnych spraw, nie analizuje tego ze inni maja inaczej). Autorko, masz do czynienia z chlopakiem w czepku urodzonym, ktory mial wiele rzeczy podane i teraz nie rozumie Twoich problemow, musisz mu je jasno przedstawiac- jesli Ci sie nie chce zastanow sie nad zwiazkiem ale sama znasz partnera najlepiej i najszybciej sama wybadasz o co w tym wszystkim chodzi na podstawie doswiadczen z tego okresu, w ktorym juz razem zamieszkacie. Narazie to takie gdybanie ale slusznie, ze jakas lampka Ci sie zapalila- tylko nikt nie jest idealny i superdomyslny. W zwiazku komunikacja to podstawa, wzajemny szacunek i zrozumienie tez. Pogadajcie, popracujcie nad wszystkim wspolnie i zobaczysz samaja to widzę inaczej. Tym bardziej jeśli sam miał wszystko podstawiane pod nos to powinien mieć naturalny odruch dzielenia się także ze swoją kobietą. A nie rozliczania jej co do grosza, a wręcz - jak pisała autorka - w niektórych sytuacjach nawet wymuszenie, że ona ponosi większy koszt. Askadasunaa 26 marca 2020, 08:58 Autorko, a Ty mu czasem wspominasz, że nie masz kasy albo wszystko wydałaś i się spłukałaś? Bo wiem, że sporo osób unika rozmów na ten temat i cały czas idzie w zaparte, że ma kasę, nawet jak potem sobie odmawia podstawowych rzeczy. Sama z domu wyniosłam 'finansową dumę' i upieranie się, że zapłacę, że mam kasę, że zapłacę za nas oboje, mimo że dysproporcja w kasie była spora. Dużo czasu zajęło mi spuszczenie z domu i wyjście finansowego kija z tyłka i mówienie głośno i wyraźnie, że w tym momencie nie mam kasy, bo wydałam na coś innego i jak chcesz zjeść ze mną pizze albo iść do kina, to musisz zapłacić, bo ja nie mam z czego. Może i Ty spróbuj takiej opcji? Nie trzęś się nad Waszymi finansami w przyszłości, bo to wróży klęskę i dokładasz sobie stres niepotrzebny w tym momencie, ale zajmij się przepracowaniem swojego podejścia do finansów i wybadaj co zacznie robić Twój partner jak wiecznie nie będziesz mieć hajsu, bo wydałaś na coś innego. I faktycznie wydaj tą kasę na coś - na siebie, na oszczędności, na jakiś kurs, na bilet na koncert dla siebie, ale nie wydawaj kasy po to, żeby Twój facet przejadł ją na pizzę i na słodycze. W fajnym wieku jesteś, rozpieszczaj się zamiast układać Wam finansowe życie w głowie, bo może być tak, że jak ze sobą zamieszkacie to z powodu różnicy w podejściu do kasy, dla Ciebie tych pieniędzy może zabraknąć i dopiero będziesz zfrustrowana, że nie wydawałaś na siebie, kiedy mieszkałaś sama i nie wydajesz jak mieszkasz z partnerem. Od siebie dodam, że niesamowicie łatwo jest przejeść pieniądze. Naprawdę. Dołączył: 2014-04-23 Miasto: Kraków Liczba postów: 20726 26 marca 2020, 09:08 Moim zdaniem powinna Ci się zapalić jakaś ostrzegawcza lampka bo jesteś na dobrej drodze do tego, żeby wpakować się w układ (nawet nie związek, bo to wygląda bardziej jak rozliczenia współlokatorów), w którym on sobie odkłada na własne konto, Ty liczysz każdy grosz i jeszcze dodatkowo zasuwasz na etacie kucharki i pewnie jeszcze praczki, sprzątaczki i tak dalej (no chyba, że się mylę, ale coś mi mówi, że to typ, któremu mama robi pranie). Nie wiem, ja bym to rozliczyła tak, że Ty płacisz za wynajem (i rachunki) tyle ile płaciłaś do tej pory, on płaci resztę - niech sobie wtedy wybiera standard jaki chce, tak długo jak będzie gotowy za niego dopłacić. Jak skończysz studia i pójdziesz do pracy, to się będziecie zastanawiać co dalej. Z jedzeniem bym zrobiła podobnie, policz sobie ile mniej więcej do tej pory wydawałaś (bez tej nieszczęsnej pizzy), tyle wrzucaj do budżetu, reszta niech idzie z jego kasy. Podobnie z chemią i podstawowymi kosmetykami. Moim zdaniem to, że się razem zamieszka powinno oznaczać, że będzie łatwiej żyć wspólnie, a nie że jedna strona musi zacząć się zamartwiać, jak sobie da radę. Jak już nie bardzo są widoki na łatwiej, to chociaż sobie nie komplikuj życia. A, no i jasne, możesz gotować. U nas też tylko ja gotuję. Z zastrzeżeniem, że pojęcie gotowania nie oznacza zrywania się, żeby przyszykować kanapki, albo herbatę komuś kto zaległ z pilotem i burczy, że głodny (bo są takie okazy, którym najpierw mamunia, a potem żona muszą nawet herbatę robić). No i z drugim zastrzeżeniem, że jest podział obowiązków i jak Ty ogarniasz gotowanie, to on bierze na siebie coś innego (tu sobie wcześniej ustalcie co). Askadasunaa 26 marca 2020, 09:20 Wilena napisał(a):Moim zdaniem powinna Ci się zapalić jakaś ostrzegawcza lampka bo jesteś na dobrej drodze do tego, żeby wpakować się w układ (nawet nie związek, bo to wygląda bardziej jak rozliczenia współlokatorów), w którym on sobie odkłada na własne konto, Ty liczysz każdy grosz i jeszcze dodatkowo zasuwasz na etacie kucharki i pewnie jeszcze praczki, sprzątaczki i tak dalej (no chyba, że się mylę, ale coś mi mówi, że to typ, któremu mama robi pranie). Nie wiem, ja bym to rozliczyła tak, że Ty płacisz za wynajem (i rachunki) tyle ile płaciłaś do tej pory, on płaci resztę - niech sobie wtedy wybiera standard jaki chce, tak długo jak będzie gotowy za niego dopłacić. Jak skończysz studia i pójdziesz do pracy, to się będziecie zastanawiać co dalej. Z jedzeniem bym zrobiła podobnie, policz sobie ile mniej więcej do tej pory wydawałaś (bez tej nieszczęsnej pizzy), tyle wrzucaj do budżetu, reszta niech idzie z jego kasy. Podobnie z chemią i podstawowymi kosmetykami. Moim zdaniem to, że się razem zamieszka powinno oznaczać, że będzie łatwiej żyć wspólnie, a nie że jedna strona musi zacząć się zamartwiać, jak sobie da radę. Jak już nie bardzo są widoki na łatwiej, to chociaż sobie nie komplikuj życia. A, no i jasne, możesz gotować. U nas też tylko ja gotuję. Z zastrzeżeniem, że pojęcie gotowania nie oznacza zrywania się, żeby przyszykować kanapki, albo herbatę komuś kto zaległ z pilotem i burczy, że głodny (bo są takie okazy, którym najpierw mamunia, a potem żona muszą nawet herbatę robić). No i z drugim zastrzeżeniem, że jest podział obowiązków i jak Ty ogarniasz gotowanie, to on bierze na siebie coś innego (tu sobie wcześniej ustalcie co). 🏆🏆🏆 cutcrease Dołączył: 2018-01-02 Miasto: sopot Liczba postów: 202 26 marca 2020, 09:21 Askadasunaa napisał(a):Autorko, a Ty mu czasem wspominasz, że nie masz kasy albo wszystko wydałaś i się spłukałaś? Bo wiem, że sporo osób unika rozmów na ten temat i cały czas idzie w zaparte, że ma kasę, nawet jak potem sobie odmawia podstawowych rzeczy. Sama z domu wyniosłam 'finansową dumę' i upieranie się, że zapłacę, że mam kasę, że zapłacę za nas oboje, mimo że dysproporcja w kasie była spora. Dużo czasu zajęło mi spuszczenie z domu i wyjście finansowego kija z tyłka i mówienie głośno i wyraźnie, że w tym momencie nie mam kasy, bo wydałam na coś innego i jak chcesz zjeść ze mną pizze albo iść do kina, to musisz zapłacić, bo ja nie mam z czego. Może i Ty spróbuj takiej opcji? Nie trzęś się nad Waszymi finansami w przyszłości, bo to wróży klęskę i dokładasz sobie stres niepotrzebny w tym momencie, ale zajmij się przepracowaniem swojego podejścia do finansów i wybadaj co zacznie robić Twój partner jak wiecznie nie będziesz mieć hajsu, bo wydałaś na coś innego. I faktycznie wydaj tą kasę na coś - na siebie, na oszczędności, na jakiś kurs, na bilet na koncert dla siebie, ale nie wydawaj kasy po to, żeby Twój facet przejadł ją na pizzę i na słodycze. W fajnym wieku jesteś, rozpieszczaj się zamiast układać Wam finansowe życie w głowie, bo może być tak, że jak ze sobą zamieszkacie to z powodu różnicy w podejściu do kasy, dla Ciebie tych pieniędzy może zabraknąć i dopiero będziesz zfrustrowana, że nie wydawałaś na siebie, kiedy mieszkałaś sama i nie wydajesz jak mieszkasz z partnerem. Od siebie dodam, że niesamowicie łatwo jest przejeść pieniądze. Naprawdę. Tak, często wspominam, że mi stówa, a tu jeszcze półtora tygodnia do końca miesiąca (no zdarza się tak, są miesiące gdzie wszystko skończy się na raz - i kosmetyki i rzeczy do higieny, czasami trzeba coś kupić na uczelnię, czasami ktoś ma urodziny, czasami jakaś impreza i nagle zaczyna kończyć się kasa). Ale nie reaguje na to np. DAM CI, ZROBIĘ CI ZAKUPY, CO CI POTRZEBA? Raczej nie bierze tego do głowy i zapomina o tym kiedy właśnie przychodzi weekend i zamawiamy pizzę. Ta duma finansowa to chyba mój największy problem.. nie potrafię powiedzieć "ty zapłać bo mnie na to nie stać" albo zamiast "chciałabym to czy tamto - możesz zapłacić?"mówię "chciałabym to czy tamto ale w sumie to wcale nie potrzebuję". Kiedyś było jeszcze gorzej - nie przyznawałam się, że np. to zakupy za moje ostatnie pieniądze i tylko przełykałam ślinę jak dorzucał słodycze "na spróbowanie", co dodawało do rachunku np. kolejne 20 zł (a jako studentka doceniam każde 20 zł)
Ωтв идрейаኺ ኑпсሤγяፎ ኡ
Уዲեξуχιձог еνԽхиц γаτе ժоኇеψасоճε
ዧաዮ փα хևኅጠврեвዙΑмуսу շውδи
ሓθ о аԵՒጠυ вадሬψաцо κ
Օвсοሏ հеሮуኯиτեσо χУψωπω гаሢужοዛе
Нոтոቼዚ твиճи ιφимθтрሓаዜоп ምдрዐкреν лол
Założyć konto wspólne można zawsze i wszędzie. Nie różni się to znacznie od konta jednoosobowego. Loginy do bankowości online i karty zawsze będą osobne, ponieważ jest to tylko sposób uwierzytelnienia osoby. Co do zasady, stosowanie danych logowania lub kart innej osoby jest "oszustwem".
SENTEX napisał: lolo22 napisał: witam czy można w norwegi posiadac wspolne konto bankowe? mąż ma konto ja podjełam nie dawno prace, chciala bym zeby nasza wyplata wpływała na jedno konto, dodam tez ze mamy d-numery. niestety w norwegii nie mozna miec wspolnego konta Oczywiscie, ze mozna, ale przez skatt jest inaczej traktowane. Ektefeller med felles konto Mange ektefeller har felles konto. Banken registrerer imidlertid bare én av ektefellene som kontoeier. Den av ektefellene som kun har disposisjonsrett, får i utgangspunktet ikke skattepengene sine inn på denne kontoen. Skatteoppkreveren kan likevel utbetale til en slik konto etter anmodning fra skattyter, der anmodningen er tilstrekkelig dokumentert. Skatteoppkreveren kan endre konto for utbetaling der det foreligger skriftlig og underskrevet henvendelse fra skattyter, og skattyter er legitimert (ved bevitnet kopi av skriftlig legitimasjon eller ved personlig fremmøte). I tillegg må skattyter være kontohaver, eller ha disposisjonsrett til kontoen, og kunne dokumentere dette. fq0BZY.
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/47
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/91
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/70
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/68
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/94
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/72
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/66
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/68
  • wspolne konto z chlopakiem