Zwierzyniec. Parlicki.pl. Wiersze o staruszkach na wesoło. Dla wszystkich miłośników humorystycznego spojrzenia na świat przygotowałem wybór moich niepoważnych wierszy o staruszkach. Znajdziecie tu portrety i historie rozlicznych emerytów i emerytek, rencistów i rencistek, osób w wieku podeszłym, które cechuje wielka miłość
Rocznik 1943. Główna księgowa z 40-letnim stażem pracy. W ZHP od roku 1957. Od 1957-1962 przyboczna i kronikarka 19 Drużyny Harcerskiej przy Technikum Ekonomicznym w Pabianicach. Od samego początku czynnie uczestniczyła w życiu harcerskim. Jeździła na obozy harcerskie organizowane przez Hufiec Pabianice. Pisze wiersze i teksty z potrzeby serca. Inspiracje czerpie z zasłyszanych opowieści, zdarzeń u znajomych, rodziny i własnych przemyśleń. Pisze także wiersze dla dzieci. Sięga czasem też do wspomnień z młodości, gdyż wspólne chwile spędzane na obozach harcerskich były dla niej pełne radości i miały wielki wpływ na dalsze życie. W 2012 r. otrzymała II nagrodę w konkursie historycznym w kategorii „Wspomnienia” oraz w 2014 r. I nagrodę w konkursie pasjonatów słowa pt. „Zatrzymane chwile” – oba konkursy były zorganizowane przez Chorągiew Łódzką ZHP. Jej wiersze ukazały się w biuletynach Uniwersytetu Trzeciego Wieku Pabianice, Przewodniku XXI Ogólnopolskiego Złazu Starszyzny ZHP w Łodzi, Złazowych Wieściach I Złazu Starszyzny Chorągwi Łódzkiej ZHP oraz w prasie lokalnej. Od roku 2004 aktywnie działa w Harcerskim Kręgu Seniorów „Stara Wiara” w Pabianicach. Bilans dni Liściem spadła noc, jesienna jej moc. Ciemność skryła dzień, który mógłby trwać. Nie wiem, czy się bać chłodu ciemnej nocy, jesień nie wiem czemu moje myśli mroczy. Roczny bilans dni, których nie chce nikt, znów grudniem zakończy. Wolałabym wstecz swoje lata mieć. Tamte lata w tle, lecz mądrości te, które dzisiaj mam. Chcę naprawić to, co odeszło gdzieś, co odeszło w las. Pragnę jeszcze raz tak rozumnie strzec wartości tych lat, których przetrwał ślad. Niespełnionych dni, z których nie ma nic. Niewyśnionych snów z brakiem dobrej wróżki, z brakiem dobrych słów. Błędów, których już nie naprawię dziś. Znowu mija rok już zabrakło sił. Starość dzierży prym. Nie pomoże nic. Trzeba jednak strzec tych dni co zostały. Mieć jeszcze zamiary, chociaż jest się starym. Do ostatnich chwil. Do ostatnich chwil. Chciałam Bardzo chciałam być przy tobie, tak na dobre i na złe. Lecz nie tak myślałeś o tym, chciałeś, żeby to był sen. Wokół nas leciało życie, które wymagało sił. Życie ciebie przerastało, zegar wciąż godziny bił. Chciałam, żebyś mi powiedział. Załgałeś. Chciałam, żebyś mnie przytulił. Nie chciałeś. Chciałam, żebyś dbał o zdrowie. Nie dbałeś. Chciałam, żebyś miał nadzieję. Przestałeś. Nie wiedziałeś jeszcze o tym, że niedługo tak się da. Nic nie dały wpływy złego, bo ten dom był przecież nasz. Zmyłki złego niepotrzebnie, zabierały naszą cześć. Dom rodzinny przecież istniał, chociaż wciąż smuciłeś mnie. Ścieżki życia Zgubiłam życia ścieżki, poplątały mi się drogi, błądząc aż do życia zmierzchu, usunęłam błota złogi. Chociaż czystą mam dziś drogę, nie odwrócę życia kartek, gdy wspomnienia budzą trwogę, trwożne myśli zbywam żartem. A te dni co mi zostały, to jedyny mój majątek, duchy złego gdzieś przepadły, dzień po dniu to mój początek. Alfa i Omega Dojrzała miłość w zimowy dzień, koleje życia przetoczył wiek. Początek baśni, początek snów, alfabet losu, weselny stół. Zapowiedź pierwsza to alfy znak, Podróż życiowa w nieznany czas. Alfa startuje początek drogi, przez życia prozę, wysokie progi. Omega zamyka alfabet istnienia. Omega jest mądra jak losów spełnienie, Omega podobna do szczęścia podkowy. Omega u wejścia przy progu domowym. Omega uczynki na drobne rozmienia. Omega rozsądnie nam życie ocenia. Dojrzała miłość, realny sen, szmat czasu porwał codzienny pęd. Myliły życie rozstaje dróg, w upalne lato i zimny chłód. Za horyzontem zbiera się mgła, nie bój się cienia, niech życie trwa. Niech będzie zdrowie i niech znika ból, bo jeszcze nie minął czas twój i mój. Wiersze pochodzą z tomiku “Wiersze Wybrane”, który został wydany w 2014 r. fot. Autor: Redacja
Stary człowiek na wygnaniu. Zabrakło miejsca przy stole. Przy którym siadał z rodziną. Za którą by oddał życie swoje. Zadany cios prosto w serce. Które krwawi bezustannie. W obcych pokłada nadzieję. Zanim śmierć oczy zamknie. Takie czasy nastały, że dziś do wystroju młodych życia nie pasuje człowiek chory i stary.
Dowcipy o emerytach, kawały o seniorach, żarty o starości. Dowcipy o starych ludziach, suchary o emeryturze, kawały o dziadkach i babciach czyli starość na wesoło Przyszły emeryt Fąfara mówi do znajomego: – Gdy przejdę na emeryturę, to absolutnie nic nie będę robił. Przez pierwsze miesiące będę po prostu siedział w bujanym fotelu. – A potem? – Potem zacznę się bujać. Emeryt w restauracji Do restauracji przychodzi emeryt i zamawia obfity obiad. Gdy podchodzi do niego kelner z rachunkiem, emeryt pyta: – Czy orientuje się pan, jaką karę wymierza kolegium za pobicie starszego człowieka? – Nie wiem, pewnie nie mniej, niż sto złotych. – A ile płacę za obiad? – Czterdzieści złotych. – Nie mam pieniędzy, więc niech mnie pan pobije i wyda sześćdziesiąt złotych reszty. Wspomnienie młodości Rozmawiają dwaj emeryci: – Kiedy po raz pierwszy poczułeś, że nie jesteś już młody? – Gdy zalotnie mrugnąłem do pięknej młodej kobiety, a ona zapytała czy nie wpadło mi coś do oka. Młody emeryt Jeden z emerytów chwali się przed innymi emerytami swą sprawnością fizyczną, którą uzyskał dzięki ćwiczeniom. – Tylko z tymi ćwiczeniami nie przesadzaj! – ostrzegają go koledzy. – Dlaczego? – Bo jak tak dalej będziesz się odmładzał, to odbiorą ci emeryturę. Jasio i dziadek Jasio mówi do dziadka: – Dziadziu, pożycz mi pięć złotych. – A z czego mi oddasz? – Z emerytury babci. > Dowcipy o Jasiu Jesień życia – najlepsza pora na dobry humor, śmiech. Dowcipy o emerytach Mam dobry słuch Emeryt zaleca się do emerytki: – Nie jestem jeszcze taki stary! Mam dobry słuch, słyszę nawet jak popierdują anioły! – Jaki tam ze mnie anioł? – mówi emerytka. – Wydawało mi się, że pierdłam cichutko… Dowcipy o emerytach: Prawdziwa miłość Rozmawia dwóch emerytów: – Jestem od 50 lat żonaty, a od 30 lat wszystkie wieczory spędzam w domu z żoną. – To prawdziwa miłość! – Nie, reumatyzm. > Dowcipy o miłości Emeryt u fryzjera W salonie fryzjerskim emeryt mówi do fryzjera: – Niech mi pan ufarbuje moje siwe włosy na czarno, następnie nałoży kolor blond, a przez środek puści pasek siwego, żeby wyglądało naturalnie. > Dowcipy o fryzjerach Wreszcie na emeryturze Fąfara przeszedł niedawno na emeryturę. – I jak się pan obecnie czuje? – pyta go znajomy. – Świetnie. Brakuje mi tylko urlopów. Emeryt – bliźniak Na ławce siedzi dwóch emerytów. W pewnej chwili jeden z nich pyta: – Powiedz, czy dobrze jest mieć na starość brata – bliźniaka? – Pewnie! Wczoraj wybrałem się z moim bratem bliźniakiem do baru i na miejscu okazało się, że zapomniałem swojej sztucznej szczęki. Gdy on już zjadł, pożyczyłem ją od niego i wyobraź sobie, pasowała jak ulał! Dowcipy o emerytach: (c) / Superpress Zobacz też: > Dowcipy o bliźniakach> Kawały o Anglikach> Dowcipy o dziewicach | Tags: emeryci, emerytura, starość, emeryt, dowcipy o emerytce, dowcipy o dziadkach, dowcipy o dziadku, dowcipy o przejściu na emeryturę, dowcip o emeryturze, żarty o emeryturze, dowcipy o staruszkach, dowcipy o emeryturach, dowcipy seniorach, dowcipy o emeryturze, kawały o seniorach, co śmieszy seniora, żarty o starości, starość z humorem, dowcipy o starości, kawały o sklerozie, kawały o dziadkach i babciach, oznaki starości dowcipy, żarty o starzeniu się, żarty dla seniorów, dobry humor na starość, dowcipy o starych ludziach, suchary o starości, emeryci i staruszkowie, starość na wesoło, wesoła starość, senior rodziny, dowcipy o fryzjerach, dowcipy o Jasiu, dowcipy o kelnerach, dowcipy o emerytach, dowcip o emerycie, kawały o emerytach, humor o emerytach, kawał o emerytach, kawał o emerycie, dowcip o emerytach, humor starość
My chcemy na wesoło; NA 96-e URODZINY GDYNI; Na bankowca; Na chwilę; Na lekarza; Na Orłowskiej; Na piknik; Na pożegnanie Kasi; Na Walentynki; Na wernisaż; Na Wielkanoc; Na wigilię; Na wnuczka; Nadzieja; Nadzieja w szczepieniu; Napisać wiersz; Nasza grupa dziś świętuje; Nie ma jak w Gdyni; Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody

Zdrowia, szczęścia, wina synów i tej uroczystej chwili,gdy słowo tak oznaczazwycięstwo miłości,przyjmijcie życzenia szczere:szczęścia, zdrowia, uśmiech waszych dziecipochodnią wesela mądrośćniech czynem kieruje,a harmonii współżycianigdy nie Państwo Młodzi!Gdy w węzeł wiążecie się wieczny,niech i ja dołączę głos mój serdeczny:niech przyszłe wasze lataBóg ożywia tą miłością,Która życie w rozkosz splatai w serc związku jest jednością!Wśród tej nowej życia drogiNiech dola świeci błoga!Miłość ludzi, łaska Boganiech otacza wasze Państwo Młodzi!Złączeni dzisiaj jesteście stułą,nowa otwiera się droga,piastujcie miłość dla siebie czułą,ona was zbliży do czuć nie da nieszczęścia gromu,troski lżejszymi uczyni,ona pomyślność stworzy Wam w domu,majątek wniesie do dniu Twojego ślubu, Nie zakładaj raźniej w życiu było, by się lepiej Tobie męża wspaniałego, troskliwego, Pawła lub Edwarda, Abyś była zawsze życzenia Ci dziś składam, Byś szczęśliwa była najlepszego życzy...W dniu tak wielkiej decyzji podjęciaWaszego ślubu dla serca i szczęściachcemy złożyć Wam życzenianiezmiennego powodzenia ,jak ogień gorącej miłości,co dotrwa do późnej starości ,wyjścia z każdej sytuacjii pozytywnych wibracji. 1. Bądźcie wierni swoim ciałom,niczym wzniosłym Nie budujcie muru z cegły,w tym jedynie murarz Pamiętajcie o rocznicach,nie świętujcie ich przy Dręczy Was chrapanie nocą?Można szturchnąć, tylko po co?5. Gdy różnica zdań dość spora,wynajmijcie W namiętności co dzień trwajcie,gdy przygasa Gdy Wam zgody nic nie bełta,nie zarobi U sąsiadki wrót nie stójcie,tajemnice swe Niech nie martwi Was frasunek,na frasunek dobry trunek10. A gdy siwe obie głowy- damy Wam poradnik wszystkiego czego Wam trzeba:autostrady wiodącej do niebabez żadnych ograniczeń prędkości,do tego jeszcze ogromu radościz każdego, coraz szczęśliwszego dnia,który spełnia Wasze Wam nigdy nie zabrakło w domutalerza klusek i makaronusłońca bez końca, kwiatów pachnących,a tuz za oknem ptaków z tych życzeń na pewno się spełni,ponieważ płynie prosto z serca ślub Wasz,Państwo takim dniu się zawsze godzi,życzyć szczęścia dni rozlicznychi gromadki dzieci one sprawić mogą,że nad życia trudną drogą,pośród smutków, zawsze, wszędzie,słońce Wam świeciło dla Was ślubne zyczeniaco mają gwarancję spełnienia-prezentów ładnych-smutków żadnych-radości licznych-potem dzieci ślicznych-uniesień gorących wielu-miłych szelestów w portfelu-i do tego na końcuwypłaty dwa razy w miesiącu !Z Bożej woli połączeniwęzłem, co dwoje serc tych splata,żyjcie szczęśliwie tu na ziemi,niech Wam w miłości płyną lata,niech miłość, dobroć oraz ufność,która dziś w sercach Waszych gości,wraz z Bożą łaską i pomocąda Wam moc szczęścia i tej uroczystej chwili,gdy słowo 'tak' oznaczazwycięstwo miłości,przyjmijcie życzenia szczere:szczęścia, zdrowia, uśmiech waszych dziecipochodnią wesela mądrośćniech czynem kieruje,a harmonii współżycianigdy nie brakuje.

Sztuka dobierania kolorów: jak harmonia kolorów wpływa na wyrazistość karnacji; Znaczenie makijażu: sztuka podkreślania piękna; Dbałość o karnację – klucz do wyrazistej urody; Wyjątkowość karnacji – niepowtarzalne piękno; Jakie czynniki wpływają na to, że lśniące włosy są bardziej atrakcyjne dla spojrzeń? Polecamy Ryszard Brandys Anna CabanPOECI Są wielcy poeci I są sławni wieszcze A o moich strofach nie słyszał nikt jeszcze W moich strofach kwiaty pięknie kwitną Drzewa i potoki cichusieńko szumią To one doskonale moja duszę rozumią W moich strofach deszcz pada i słoneczko świeci słychać radość i płacz naszych drogich dzieci W moich strofach Jest miłość i zdrada I to, czego pisać nie wypada Ja z romantyczną duszą Piszę co życie mi dyktuje I to co moje serce dyktuje BIAŁY ORZEŁ Polska to jak orzeł biały Różne wojny nim szarpały Białe skrzydła poplamione Czerwoną krwią były zbroczone Ale biały orzeł silny był Wzbił się w górę z wszystkich sił I coraz wyżej i wyżej się wzbija I jak flaga biało-czerwona na wietrze wywija Bo nasza flaga jest biało-czerwona Na niej biały orzeł, a na nim korona To symbol i duma, to Polska, nasz kraj W nim żyć i umierać, to honor i raj BOHATERZY Miłosz, Norwid i Szymborska To nasza chluba, to nasza Polska I Polska uboższa by była Gdyby nie Karol Wojtyła Światu obwieścił zygmuntowski dzwon Że Karol Wojtyła zasiadł na papieski tron Przyjął imię Jana Pawła Drugiego I włożył tiarę Ojca Świętego Polska jest dumna Ze swych cór i synów Za ich poświęcenie I bohaterskich czynów PŁONĄCA ŚWIECA W mrocznej kafejce Wśród płonących świec Siedział stary mędrzec I chciał mi coś rzec Lśniły mu oczy I drżały mu ręce Rzekł mi te słowa Jak w dawnej piosence Że warto jest kochać I kochać zalecał Bo życie nam topnieje Jak płonąca świeca A dopóki się pali Trzeba mieć nadzieję Że szczęściem i miłością Nam jeszcze powieje SAMOTNY REJS Pustka, cisza, tęsknota W moim sercu tkwi Rozpacz, ból się miota Los nie raz sobie drwi Jak żagiel samotny Falami targany Wypatruję brzegu Dryfuję jak na wielkim oceanie Wołam i krzyczę Może ktoś usłyszy Moje wołanie Lecz słaba nadzieja W tym świecie szalonym Samotny, mały człowiek Jest niezauważonym PSALMY Umarł Zakopali Go w ciemnej mogile Złożyli kwiaty I w zadumie postali chwilę Co po Nim zostało? Jego obraz w naszej pamięci Kilka pamiątek I album kolorowych zdjęć Teraz będzie śpiewał psalmy W anielskim chórze I oglądał Boga Na syjońskiej górze ŻYCIE Życie to jak chwila Delikatne niczym lot motyla Wiatrem nadziei usłane Nieraz z goryczą splatane Szanuj tych wielkich I nie skrzywdź kruszyny Oby nie zaznała smutku Nigdy z twej przyczyny Śmiej się lub płacz Lecz w skryciu Obyś szedł godnie i dumnie W dorosłym swym życiu TĘSKNOTA Niczym jak to drzewo samotne Które w szczerym polu stoi Tam gdzie wiatr hula I ze strachu drży bo burzy się boi W noc ciemna gwiazdy mu migocą Srebrny księżyc świeci W dzień pszczółka zabzyka To ptaszek przyleci Raz tańczy, to raz śpiewa Raz szumią mu liście Chociaż nieraz do bólu Przemarznie siarczyście Ono tęskni, ono marzy I z tęsknoty łzy mu płyną Po niewidzialnej twarzy Niczym ja Choć w tak wielkim tłumie Cóż z tego, jak mnie nikt nie rozumie LUSTRO Gdy patrzę w lustro Widzę swe odbicie A w nim swoją historię Pisaną przez życie Choć widzę znaną mi twarz Ale już inną Bo oczy straciły blask I barwę mają inną Nieubłagany czas Przemalował mi włosy To już nie te piękne warkocze I te bruzdy, te bruzdy Wyryte na twarzy To świadectwo mych zmagań Co przykry los mi przydarzył Gdy patrzę w to lustro I widzę swą twarz I to jest dowód Na pędzący ten czas Ten czas, który nam jeszcze pozostał Wykorzystać mądrze trzeba Zanim się wybierzemy Do bliskich, do nieba WARSZAWO Piękna jesteś Warszawo Twe domy pną się hen w chmury A tak niedawno byłaś krwawą I w gruzach stały twe mury Podniosłaś się z tych gruzów Pełną blasku figurą lśnisz Zwyciężyłaś Warszawo Teraz tylko o pokoju śnisz Po tych latach ….. pamiętają Tylko ojciec i dziad Bo oni w sercach wyryty mają okrutny wojny ślad Dzisiaj to już Warszawa To zasłużone pomniki i tablice I na mogiłach bohaterów Zapalone znicze Wielka dziś jesteś Warszawo Piękne są twoje ulice Godnie reprezentują sobą Nasza piękną stolicę Podrosłaś z tych gruzów i zgliszczy Życzymy ci nasza Warszawo By żaden wróg Już ciebie nigdy nie zniszczy PODSTĘPNE WRONY Przyszła wrona do wrony I chwalą swoje ogony Na inne wrony mówią krytycznie Bo uważają, że tylko im We wszystkim jest ślicznie Ciągle kraczą i kraczą Jedna do drugiej coś plecie Jak tu zaszkodzić tej wronie trzeciej Czuja się zagrożone Bo gawron odwrócił się I poszedł już w inną stronę Podstępne wrony przebiegłe były I trzecią wronę do siebie zwabiły Wszystkie pióra jej wyskubały Potem z jej braku urody Się naśmiewały Wrony, wrony – wy teraz kraczecie Ale wy jeszcze o tym nie wiecie Że o was głośno już mówią I niebawem też wam Pióra wyskubią. Urszula Brandys „Marzyłam" Marzyłam o wielkiej, bajkowej miłości, Ciepłym domu rodzinnym, pełnym śmiechu, radości, Przyjaźni co przetrwa wieki, ludzkiej lojalności, Pracy co da satysfakcję, bez mobingu i zazdrości, Zdrowia dla mnie, dla dzieci, dobrej finansjery, Niech człowiek dla człowieka zawsze będzie szczery, Bez korupcji i matactwa niech życie się toczy I bieda nikomu nie zagląda w oczy, Żeby nie było wojen, upodlenia człowieka, Niech ktoś Ci poda rękę, ktoś na ciebie czeka. Cóż zostało z moich marzeń?, jak sami widzicie, czasem bywa niespełnione jedno , ludzkie życie. Pojutrze Drobne krople jak łzy skapywały z nieba, z każdą chwilą wiatr wzmagał, zaczęła się ulewa. Oberwała się chmura, zalało studzienki, Woda spływa do mieszkania, co robić? Boże Wielki! I znów kaskada wody naciera na mury, w ziemi robią się wyrwy, w jezdni wielkie dziury, już podmyło mosty, nie jeżdżą koleje, świat śledzi wydarzenia, wszędzie źle się dzieje. Na ulicach łódki, pontony, kajaki, Ludzie wyciągają schowane gumiaki, Ratują co mogą ....będą spali w szkole, ich dom się rozleciał, budowany w mozole. Niejednemu, dziś, wczoraj, łza z oczu poleci, Jak sobie damy radę?., pytają wciąż dzieci. Rząd wysupłał grosze, PZU nie płaci, czekają na uchwałę, któż się tu wzbogaci? Lato, jesień przeszła, już nastała zima, a ja swego domu, nadal, ciągle nie mam. Jestem jak wędrowiec, żebrak, co wciąż czeka, na własne mieszkanie i odszkodowanie. Ale czy w tym państwie, ktoś taki się liczy?, może z Panów Posłów, ktoś mój ból wykrzyczy! Nadzieja matką głupich, lecz kocha swe dzieci, wierzę , że i dla mnie słoneczko zaświeci. Jesteś zjawą, cherubinem, ale powiedz z piekła, nieba?, boję się i chcę cię spotkać, taka moja jest potrzeba. Przyodziewasz różne szaty, czerń z błękitem, różem, biełą, wiesz, słyszałam, że niekiedy ludzie z Tobą się weselą. Proszę Cię, wyciągnij dłoń, pozwól spojrzeć w swoje oczy, czy ujrzę miłości dar, oczekuję twej pomocy, Proszę cię, wyciągnij dłoń i rozjaśnij moją duszę, nie chcę żyć wciąż w potępieniu, żal z serca wyrzucić muszę. Już mi dobrze Cherubinie, dałeś mi ten piękny dar więc podzielę się z innymi, taki jest miłości czar. „Przedwiośnie" Radosna, dziewczęca, budzi się w marcu, nad ranem, ptaki ćwierkają radośnie; otwórzcie drzwi, Naszej Wiośnie. Rozbudza sasanki, krokusy, zatańczy z wiatrem po polach, Bury kot poczuł pokusę, zamruczał; na miłość już pora! Ptaki też wiją gniazda, wróbelek nastroszył swe piórka, a obok mojego domu lepi gniazdeczko jaskółka. Słońce maluje na noskach wiosenne piegi zielone, zalotnie spogląda do okna, nie wszystko jeszcze zrobione. Muszę dopatrzyć porządku w lasach, w sadzie, na polu, żeby nikt nie składał zażalenia, że Wiosna ma w sobie lenia! Pies Burek szczeka radośnie; pokłońmy się Pani Wiośnie. „Z okazji" Dziś są Twoje Urodziny, więc nie dzwonię bez przyczyny. Przyjmij zatem drogi Janie, bukiet słów na powitanie, Życzę zdrowia i radości, a do tego wciąż miłości. Niech deszcz z nieba nie przeszkadza, a Twe troski z czoła schładza. Bukiet słów się wyczerpuje, więc w policzek cię całuję. „Herbatka"Herbatka we dwoje, we dwoje herbatka, ona jest lepsza nit niejedna swatka!Zapraszam na herbatkę, zapraszam do stolika, zachęca miły kelner i w kawiarence więc ze sobą moje koleżanki, niech wreszcie zaspokoją, niezdrowe zachcianki. Wchodzę do kawiarni, na Piotrkowskiej ,w Łodzi,kawiarnia jest znana, dużo osób tam chodzi. Na honorowym miejscu pękaty samowar, jak powabna panna kusi i niewoli; Napij się herbatki, napij się do woli! Na owe kuszenie ucho nie jest głuche, już czuję smak w ustach, już czuję posuchę! Proszę o nalanie do tej filiżanki, co jest malowana, w róże i sasanki, herbatkę irlandzką ze smakiem czekolady, a potem gruzińską, indyjską z imbirem, co aromatem pieści podniebienie,smak długo pozostaje i miłe każdej z herbat, niezapomniane chwile, dlatego lubię herbatę i codziennie ją piję. Barbara GutowskaŚwiat dziecka 27 maj 2012 rok Każde dziecko dziś się uśmiecha, Bo to ich święto. Dla nich to wielka uciecha, Już od rana mają główkę przejętą. Tyle uciechy dają im te prezenty, Oczy rozpromienione, Wszyscy przejęci, Te dzieci jakie radosne one. Pamiętają o nich rodzice, nauczyciele, Umilają im czas. Robią dla nich tak wiele, A to cieszy nas. A czekają ich jeszcze inne uciechy. W parku Bródnowskim coś się szykuje. Dziś nie znikną z ich twarzy uśmiechy, Dziś wszystko ich raduje. Od samego rana, Tak błyszczą ich oczęta. Ukochana mama. Zawsze o nich pamięta. Matki ręce 19 kwietnia 2012 rok Matki ręce, Tuliły maleństwo, taką kruszynę. Drżało serce, Bo dziecię zakaszlało – siebie winię. Myśli – mogło się odkryć w nocy. Tuli dziecię, piosenkę śpiewa, Robi wszystko co w jej mocy, Jutro będzie lepiej – się spodziewa. Rano dziecię już się uśmiecha, Sobie gaworzy, rączkami wymachuje, Moja mała pociecha, Już dobrze się czyje. Uśmiech nie znika z jej twarzy, Taka szczęśliwa od rana. Co z tego maleństwa wyrośnie – marzy. Jakie szczęście będzie miała moja dziecina ukochana. Drugi Maj 1945 r. 19 kwietnia 2012 r. Drugi maj piękna słoneczna pogoda, słonko świeci tak jasno. Po tylu latach koniec wojny, ale czy dla nas zmartwienia zgasną? To nie jest czas spokojny. Co z nami teraz? Jesteśmy w Bawarii daleko od Kraju. To nie jest jeszcze spokojny czas, koniec wojny, nie zapomnę cię drugi maju. Ten dzień przejdzie do historii – ten dzień. A co się z nami stanie? Tego ja nie wiem. Tu już są Amerykanie. Czy będzie można wrócić do Kraju swego, jeśli tak to nie prędko to się stanie. Jak ciężko jest żyć bez niego. Co nam szykują 16 kwietna 2012 rok Dziewczęta czemu dziś jesteście taki radosne? Co się dzieje? Zapewne dlatego, że czujecie wiosnę. Bo słoneczko i ciepły wiaterek wieje. Że wszystko zaczyna się zielenić. Jest tak wesoło w około. Ach jak słoneczko potrafi was rozweselić. Zmienia wszystko w około. Słoneczko dogrzewa. Wiaterek porusza gałązki drzewa. Ptaszek śpiewa. Wiosna, wiosna – to wieść taka radosna. Dziewczęta jak miło oglądać wasze uśmiechnięte twarze. Wszyscy się cieszą słoneczkiem i zielenią. Ja też o wiośnie marzę. A słoneczko nasze twarze odmieniają. Tulipan 1 maj 2012 rok Tulipan głowę podnosi, rozwija płateczki. Rozgląda się, a tu tyle tulipanów. W górę główki wznoszą, żeby nie zakryły ich listeczki. A on jeszcze nie rozbudzony chce spać znów. Zaspałeś mój malutki. A taki piękny dzień słońce dogrzewa. My już dawno podnieśliśmy główki. Nawet ptaszek już wstał i śpiewa. Rozbudź się już. Ciesz się słonkiem i tą piękną pogodą. No cóż nie cieszy cię pogoda już? Co to jest z twoją głową? Przyjdzie wieczór, ciemne chmury na niebie. Pora do spania. Płatki zwijają się tulą do siebie. Wtedy trzeba spać nie ma gadania. Wierszyk dla Pani Zosi 23 marzec 2012 r. Taka miła jesteś dziewczyno, uśmiech krasi Twą twarz, pewnie to jest przyczyną, że magnes w sobie masz. Wiele w sobie życia ma ta dziewczyna, stale w ruchu – wiele pracy włożyła, na jajeczku wita gości, uroczystość rozpoczyna, na jej twarzy uśmiech kwitł, zadowolona była. Nie łatwo tak zadowolić każdego, za wiele ludzi, Ona sobie poradziła, uroczystość wspaniała aż podziw budzi, Jej się należą oklaski – wiele pracował. Uroczystość się udała, piękny śpiew i wierszy sporo, tyle uroku miała, tak się bawiło nasze Drugie koło. Dla wszystkich Babć 18 luty 2012 rok Bo pięknie babcią być, patrzeć jak wnuki rosną dla nich chce się wciąż żyć, dla nich być wciąż radosną. Dzieci tak szybko rosną, każdy dzień przynosi zmiany, Babcie obdarzają ich wielką miłością, ale nie zawsze są zadowolone mamy. Jak babcie rozpieszczają wnuczęta, gdyby można dałyby im gwiazdkę z nieba, ale ich mama chodzi spięta, mówi – nie zawsze im na wszystko pozwalać trzeba. Życie 7 września 2010 Życie jest takie krótkie Tak szybko mija Jednemu pięknieje, dla drugiego okrutne ale czy to ich wina? Jednemu wiedzie się wspaniale potrafi korzystać z życia drugim się nie udaje nie potrafią ułożyć życia sobie Trzeba kochać człowieka każdy pragnie miłych słów każdy na nie czeka - więc mów je, mów! Tak szybko mija życie nie obejrzysz się , już starość wita człowieka każdy marzy o lepszym w skryciu ale nie wie – co go czeka Wiersze Pisałabym wiersze, pisałabym ich wiele czuję się wtedy wesoło lecz nie zawsze jest natchnienie czasem brak chęci i myśli krążą wokoło Wystarczy jedna myśl szalona wystarczy jedno usłyszeć słowo już głowa pracuje już wiersz się rymuje, pracuję od nowa Układam, rymuję chcę by wiersz był treściwy zadowolenie czuję Podoba się, jest jak żywy Nie zawsze mogę się pochwalić dobrym wierszem – coś w nim brakuje zawsze mogę się pożalić wtedy smutek czuję Nowy Rok 2014 Jeszcze tylko parę dni a Nowy Rok powitamy. Co on przyniesie – już myślimy, z niecierpliwością czekamy. Jaki ten rok dwa tysiące czternasty będzie? Już wszyscy szykują się go powitać mile. Już słychać wszędzie wielki ruch i pytań tyle. Jak ty go przywitasz? Gdzie spędzisz Sylwestra? Dlaczego pytasz? Bo pragnę zaprosić Ciebie, będzie wspaniała orkiestra. Ja pragnę ciszy i spokoju. Nie wiem co ten rok przyniesie mi? Spędzę go w domu. Tak będzie lepiej, wierz mi. Barbara Gutowska 21 grudnia 2013 r. Danuta ZiębińskaDobre rady dla Seniorki Gdy jesień życia dopadnie Cię, pamiętaj nigdy nie mów nie. Nie mów: nie mogę, nie chcę, nie wypada, dzisiaj nie wyjdę, bo deszcz pada. Włóż do kącika swą laseczkę, i idź z Seniorem na wycieczkę. Nie wzdychaj ciągle Boże drogi, dalej nie idę, bolą mnie nogi. Nazajutrz usiądź, włóż je do miski, wytnij burchelki i odciski. Weź czepek, kostium i szlafroczek, wysmaruj Fastum prawy i lewy boczek. Idź na pływalnię i pływaj śmiało, powtarzaj ciągle mało, mało, mało. Tak wypoczęta i zrelaksowana, baw się wesoło aż do rana. Ruszaj biodrami w takt muzyki, wydawaj przy tym różne okrzyki. Tańcz rumbę, sambę oraz disco, bo Twa wątroba strawi wszystko. A jeśli chcesz być jak laska lub tyka, to rano spacer i gimnastyka. Rozmiarek będzie trzydzieści sześć, i będziesz mogła także mniej jeść. Starczy Ci zatem emerytury, na wyjazd latem nad morze lub w góry. Widzisz, ile atrakcji możesz mieć, wystarczy tylko bardzo chcieć. No i jeszcze jedna rada, dla Ciebie, kuzynki, może i sąsiada. Dziel zawsze dzielnie łoże swe, i wtedy nigdy nie mów nie. Możesz to zrobić Koniec z pracą, dostajesz emeryturę. Masz teraz dużo czasu, całą furę. Nudzisz się i martwisz. Rozrywką i zabawą gardzisz. Odwiedzasz apteki, lekarza. Bezsenność ci się zdarza. Nic cię nie bawi, nie cieszy. Nigdzie ci się nie śpieszy. Jesteś zmęczona, sfrustrowana. Cały dzień, od wieczora do rana. Jeśli chcesz, możesz to zmienić. Musisz się tylko nie lenić. Zapisz się do koła emeryta. O szczegóły w Zarządzie Dwójki zapytaj. Chodecka 8 (piwnica), Bródno. Znaleźć nie będzie trudno. 10 lat już działa to Koło. Jest u nas miło i wesoło. Rozweselisz się, poplotkujesz. I lepiej się zaraz poczujesz. Wspólne wyjazdy, spacery, kawa. Czasem kino, teatr, zabawa. Nawiązują się przyjaźnie, znajomości. Niewykluczone romantyczne miłości. Musimy sami zadbać o to, by jesień życia lśniła jak złoto. Koło numer 2 Były czwartkowe obiady u króla Stanisława. U nas w drugi wtorek miesiąca jest zabawa. Wtorkowe spotkania ,,Przy herbatce” są tematyczne. Są one poetyckie, kulinarne i muzyczne. Mówimy o zdrowiu, modzie i urodzie. Spotykamy się chętnie o każdej pogodzie. Tu możemy porozmawiać, napić się kawy. Dowiedzieć się czegoś ciekawego ,,Z dziejów Warszawy”. Mamy konkursy, zagadki, słuchamy muzyki. Śpiewamy, czytamy piękną poezję i nasze wierszyki. Na październikowym spotkaniu, jeśli nic się nie zmieni, posłuchamy piosenek, przysłów i wierszy o jesieni. Na to spotkanie ,,Dwójka” nasza serdecznie pana burmistrza i pana prezesa zaprasza. Mały informator o Bródnie Targówek, niby zwyczajna tak jak wszystkie dzielnice Tu nie przyciągają wzroku wille ani piękne kamienice. Tak jak wszędzie są bloki, niejedna ulica, Jednak czymś się wyróżnia ta nasza dzielnica. Nie sposób tu wymienić wszystkiego Zajmę się tylko Bródnem, bo jestem mieszkanką jego. Jest tu park z wodnymi oczkami, Po których pływają kaczki z kaczętami. Alejki parkowe ładnie oświetlone. Na skraju parku place zabaw dla dzieci, Bawią się tu, biegają i czas im miło leci. Nasz las ma tyle piękna i uroku, Że spacerować możesz o każdej porze roku. W środku lasu, miejsce gdzie było stare grodzisko, Idąc tam, nie zmęczysz się, bo to całkiem blisko. Każda osoba, która o zdrowie dba, Wśród leśnych ścieżek, ścieżki zdrowia ma. A leśna piękna aleja brzozowa, Wszystkich zaopatrzyć w energię gotowa. Jeśli na poznanie historii nabierzesz chęci, Znajdziesz na Bródnie jej miejsca – miejsca pamięci. Cmentarza Bródnowskiego nie sposób pominąć, Są tu groby ludzi, o których pamięć nie może zaginąć. Zdrowy tryb życia możesz tu prowadzić, Bo pływalnie nasze mogą temu zaradzić. Bródno to nie jakiś zakątek ponury, Są tu czytelnie, kluby, kino, dom kultury. Być może nasze Bródno szczególnie nie zachwyca, Ale warto tu przyjechać, bo to ciekawa dzielnica. Ten jeden dzień Trzeci rozbiór – smutna historii karta, Polska przez trzech zaborców rozdarta. Niewola, zsyłki, kazamaty, Sybir, więzienia, kraty. Żołnierskie hełmy, buty, Naród w kajdany zakuty. Koniec udręki, zerwane pęta 11 listopada 1918 rok Tą datę Polaku pamiętaj! Nadeszła wolność upragniona, A mowa polska przywrócona. Piłsudski tworzy polski rząd, W historii naszej nowy prąd. Ten dzień niech do refleksji skłania I ciemne karty historii wyłania. Jan Kulik DZIEŃ DZIADKA Warszawa dnia Dziadek wiersze czyta, Wnuczek mało słucha. Wnuk już przerósł Dziadka, Mądry jest psia jucha. Urodziny wnuka, Ma już swoje latka. Ja się urodziłem, Kiedy był dzień dziadka. Wnuk jest bardzo duży, Z wnukiem się lubimy. Urodziny swoje, Razem obchodzimy. Ja się robię starszy, Wnuczek ciągle młody. Chcę mu lat pożyczyć, Nie wyraża zgody. FRASZKI DZIEŃ BABCI I DZIADKA Wnuk pyta: Drogi dziadku Internetu Ty nie miałeś Jak Swą żonę zapoznałeś? Dziadek odpowiada: W internacie przebywałem, I tam Babcię zapoznałem! BABCIA I WNUCZKA Nosi zdjęcie babcia wnuczki. Wnuczka tego nie potrafi, Nie ma babci fotografii. Próżno można wnuczkę prosić, Żeby babcię chciała nosić. MŁODOŚĆ I STAROŚĆ Dni i noce z nami biegną, Jak z gór potok, płynie czas. Mnie po nocach śni się, marzy, Żeby spotkać ja w sprzedaży. Nabyłbym ją jeszcze raz. Nie spotkałem takiej opcji, Tylko starość jest w promocji. Przyszła sama, nieproszona, I zagląda w każdy kąt. Nie dowierzam, że to ona, Trudno ją wyprosić stąd. Warszawa dnia Leonard Maśniak Coś z kabaretu Jest to wiersz z humorem dla dojrzałych już ludzi, Kto pamięta młodość, ten się dzisiaj nie zanudzi. Dotyczy to wielu panów, a szczególnie Romana. Bo macie zły zwyczaj sadzać dziewczęta na kolana. Wracam o szarej godzinie, a mamę coś zdziwiło, A co się stało! zobacz ojciec! jak ją pokrzywiło. Cóż to Hania, powiedz, czy to był jakiś wypadek? Nic takiego, krzywo siedziałam i boli mnie zadek. Jak to było? Roman posadził mnie na swoje kolana, Jak zaplączesz się Bo miałam nową suknię, a ławka była nieheblowana. w młodości, Hania, on źle to zrobił, gdzie on wtedy głowę miał? Tak będziesz żył do A o czym ty myślałaś, że on posadził cię jak chciał? starości. Myślę, że dobrze zapamiętałam słowa swojej matki, Że zaletą panny jest skromność, choć bolą pośladki. I tata mawiał, jeśli korzystasz z czyjejś uprzejmości, To nie marudź, bądź zadowolona i pełna radości. Dlatego na męskich kolanach spokojnie siedziałam, Choć było mi już źle, ale skromności dotrzymałam. O rozsądek jest trudno, a z rozsądkiem żyć nudno. Trudno być uczciwym, jeszcze trudniej szczęśliwym. Panna mająca morale, może nie wyjść za mąż wcale. Nie ma reguły jak żyć, by zamożnym i pięknym być. Starajmy się żyć zgodnie i uczciwie, Styczeń 2012r. Leonard To będziemy ocenieni sprawiedliwie. Na rybki Witam sąsiada, a może dziś trochę nad wodę? A chętnie, jedziemy, zapowiadali dobrą pogodę, Myślę, że jak się zachmurzy to tylko moja żona, Nie tylko twoja, każda ma prawo być wkurzona, Mówiąc prawdę, to my zysku z tego nie mamy, A o świcie opuszczamy żony, i na ryby ruszamy. Felek a jak ładną rybkę złapiesz, ile to radości, Tak, ale przerwać sen i wyjść to żona się złości. Ej, cicho, bierze, bierze ciągnij, o! nic z tego, Założę teraz robaka, choć mam już ostatniego. Witam stałych bywalców wspólnego wędkowania, O! Jadzia dzisiaj bez wędki? tak mąż mi zabrania. Mam ostrzeżenie, jak jeszcze raz pójdę nad wodę, To mąż przyprowadzi do domu dziewczę młode. Od dzisiaj nie będziemy już wspólnie rybek łapać, Wypijmy po drinku, muszę iść, żeby tutaj nie płakać. Na zdrowie, i radzę wam sympatyczne chłopaki, Szanujcie swoje żony, a kije rzućcie w krzaki. Złotej rybki nie złapiecie, a gdyby wam się udało, To zobaczycie, że rybce będzie czegoś brakowało. Kto wstaje raniutko jest cienki i mikry, Styczeń 2012r. Leonard A żonka narzeka, że mąż jest bez ikry. Nad morze Słuchaj mężu pojedźmy latem nad morze, A czy uważasz, że dziadek jeszcze może. Nie udawaj, ja wiem, że jak się odszykujesz, To się odmłodzisz i walczyka zatańcujesz. Zgoda, ale musimy się trochę przygotować, To znaczy, w strojach plażowych potrenować. Oj, stary, walc to nie jest taniec erotyczny, A ty w takim stroju nie jesteś zbyt apetyczny. Oj Hania, ja chciałem się tylko zorientować, Czy pasuje nam w takich strojach spacerować. Janku, tak należy się ubrać żeby się nie wstydzić, I swoim widokiem pięknej plaży nie obrzydzić. Najlepiej rozebrać się i leżeć za parawanem, I tak się poruszać jak panna z młodym panem. Można szybko wskoczyć do spienionej wody, A w śród fal nie widać, czyś stary czy młody. Wiesz co Hania, nie pojedziemy, nie żartuje, To nie dla nas, ja z trudem spodnie zdejmuje. My jesteśmy zgrabni, jak jesteśmy tylko sami, Zostańmy w domu i potańczymy z wnuczkami. Tak Hania, pozostały wspomnienia i piosenki, Jeździliśmy jak byłaś laską, a ja byłem cienki. Piękna plaża i morze wzburzone, Piękne laski, na piasku rozłożone. Styczeń 2012r. Leonard Skończył się rok Skończył się nam rok, bo już dość stary był, Nastał Nowy młody, który nie jednym się śnił. Takie zmiany od lat uznane są za normalne, A życie Seniorów co rok jest bardziej marne. Nie ma tak, że w Nowym roku jest coś młodsze, Z wyjątkiem, że Senior znalazł dziewczę słodsze. I już było kolorowo, ale od nadmiaru tej słodyczy, Pan Senior ku zdziwieniu, nabawił się cukrzycy, Ale Senior miał większe zapędy niż zwykła cukrzyca, Lubił to co słodkie i ponętne, więc doszła i krzywica. Młode i piękne dziewczę tego nie zaakceptowało, Na nic zdały się prośby, a finansów było za mało. I cóż teraz ma myśleć samotny Senior i co począć, Skończył z amorami i poszedł leczenie rozpocząć. Lekarz: panie Seniorze, Takie schorzenia z dużego podniecenia się zdarzają, To wina rozsądku i powagi, że za latami nie nadążają. Jak chce pan sobie młodość przywrócić, To najlepiej usiąść i piosnkę zanucić, I nie myśleć o romansie i młodej pannie, Zalecam! moczyć tyłek w słonej wannie. Więcej sobie zaszkodził, Niż się odmłodził. Poezja się uśmiecha Proszę Państwa Stoję tutaj z własnej woli, a mówię ze szczerości, Serdecznie pozdrawiam Poetów i miłych Gości, Życzę Wszystkim szczęśliwych dni, nocy i lat, Pięknego życia, jakie może dać Poezja i świat. . Proszę Gości Poezja zwiększa wartość słów, jak modlitwa śpiewana, Potrafi nas rozczulić i rozweselić, dlatego jest lubiana. Jeżeli poezję polubimy, to ona nasze serce wzruszy, Ładnie się uśmiechnie i będzie grać nam w duszy. Dziękuję Grupie Poetyckiej za poezję, pięknie pisaną, I za Waszą historię, z czasów wojny nam przekazaną. Napisaliście Państwo dla pokoleń, dużo o polskości, Niech kwitnie patriotyzm, niech nie braknie radości. Największą wartością jest historia, rękami dotykana, Więc Chwała Wam, że taka jest pokoleniom przekazana. Dziękuję Wszystkim, którzy w to wydanie trud włożyli, I życzę zdrowia, żebyście pięknie ponad sto lat żyli. Luty 2012r. Leonard Długie czekanie Przepraszam czy pani czeka na pociąg? Tak, a może ma pan z sobą korkociąg? Bo już tak długo stoję i robi się nudno, A 90 min. opóźnienia, to wytrzymać trudno. Powiem pani, że kiedyś czekania miałem dość, Czekałem długo, ale nie wsiadłem, przez złość. A innym razem zabrakło mi pomyślunku, I wsiadłem do pociągu w innym kierunku. Konduktorka trochę się dziwiła, ale na wesoło, Śmiejąc się mówi, może pan jeździć nawet w koło. Proszę pani, a może spotkajmy się przy pociągu? Dziękuję, chciałam tylko skorzystać z korkociągu. Uwaga! Pociąg z Hrubieszowa przyjedzie dzisiaj późno, W zamian obiecujemy, że będzie w nim dość luźno. Uwaga! Dyżurny ruchu uprzejmie podróżnych informuje, Że w środy i piątki Hrubieszów się nie zatrzymuje, Uwaga! W trosce o podróżnych dajemy gorące napoje, Proszę się pogrupować, jedna szklanka na dwoje. A w razie deszczu posiadamy cztery pałatki, Pierwszeństwo mają małe dzieci i ich matki. Uwaga! Dyrekcja życzy wszystkim przyjemnej podróży, Więc włączymy radio, niech się wam nie dłuży. Uwaga! Parowóz ciągnie tylko cztery wagony, Być może, że pociąg będzie zatłoczony. Uwaga! Bilety nie tracą ważności, Oszczędzajcie swoje kości. Luty 2012 r. Leonard Nowy Rok 2012 Leonard Nad jeziorem Ładna polanka, a na niej pole namiotowe, Piękne jezioro i pływające łodzie żaglowe. Namioty w kolorach, widok to wspaniały, I zaskoczenie, pojawia się problem niemały. Szczęście, że polanka będzie nam gościnna, A sprawa jeziora jest dla nas zupełnie inna. Nad jezioro od polanki nie ma dojścia wcale. Bo wodę z terenem zakupili niemieccy górale. Więc powracamy do namiotu i dyskutujemy, Czy to możliwe, i gdzie my się pochlapiemy? Hania poleję cię wiadrem, nie bądź wkurzona, I poczuj się jakbyś była w jeziorze zanurzona. Prosimy i wołamy, Polscy prezydenci i premierzy, Wydajcie zarządzenie!!! Że tak pięknych terenów sprzedawać nie należy. Takie tereny i jeziora, to marzenie dla wielu ludzi, Tam jest relaks, zdrowie, ryba, więc się nie nudzi. Obdzieracie nas, z bogactwa i piękna naturalnego, Taka sprzedaż to jest naprawdę coś najgłupszego. Sami jeździcie na Florydę, i w zakątki egzotyczne. A my patrzymy na sprzedane nasze jezioro śliczne. Kto tak postępuje nie jest prawdziwym patriotą Takie czyny są naganne i kojarzą się z głupotą. Pamiętaj, co polskie to nasze, Pisał poeta nieznany Wartością są nawet kamasze. W przyrodzie zakochany Lot samolotem Siedzimy w wygodnych fotelach, pełni wrażeń, Wokół nas pełny luksus, aż brak wyobrażeń. Proszę zapiąć pasy, życzymy przyjemnej podróży, Uprzejma obsługa każdego gościa obsłuży. Za chwilę piękna maszyna zacznie kołować, Wiedzie na główny prosty pas i będzie startować O, już ledwie dotyka ziemi i wznosi się do góry, A za kilkanaście minut przeleci ponad chmury. Proszę gości, każdy taką podróż przeżyje bardzo miłe, Bo czy chce, czy nie, to wszystkie troski zostają w tyle. Czujmy się swobodnie, jak kto chcę niech gawędzi, Drinki do wyboru, i drapcie się tam gdzie was swędzi. Gdy osiągniemy dziesięć kilometrów wysokości, To gwarantuje, że każdemu przybędzie radości. Tak proszę gości, gdyż przybliży nam się droga, Niezwykła, niebieska, która prowadzi do Boga. To był fakt Polski Papież w samolocie nie wypił drinka żadnego, Bo lecimy wysoko, a to jest za blisko Szefa mojego. Nas nie stać, na taki Papieski przykład wspaniały, Ale postaramy się by pokolenia, nas naśladowały. Święty Janie Pawle II, lecimy wysoko nad chmurami, Miej nas w swojej opiece, prosimy, módl się za nami, Luty 2012r. Leonard Spacer nad rzeczką Dojrzała już pani spaceruje sobie nad rzeczką, Chodzi codziennie z ładną niebieską laseczką. Przepraszam, a do czego pani taka laseczka? A proszę pana biorę ją na złego pieseczka. Jeszcze nigdy nie widziałem z bliska takiej laski, Choć dużo jest ładnych, ale niebieska i w paski? Jest to laska tajemnicza, i posiada niezwykłą moc, Nie boję się z nią chodzić, nawet w ciemną noc. Z pewnością takiej laski się trzymać to przyjemność, Można z nią spacerować nawet w wielką ciemność. A czy pan nie pomylił czasem laski z moją figurą? Powiedz proszę, z którą byś chciał, śmiało z którą? O jej! jak bardzo zaskoczyło mnie to miłe pytanie, Jestem podniecony, ale brak mi odwagi na wyznanie. Ta niebieska w paski jest cieńsza, to raczej młodsza, A dojrzalsza jest troszkę grubsza i na pewno słodsza. Masz gust, przyjdę jutro, i już bez laseczki, Założę spódniczkę, i kapelusz w kropeczki. Cieszę się, że będę czekał na szczęście swoje, Na ciekawe wrażenia, których doznamy oboje. Może jutro złota rybko me życzenie spełnisz, Może pustkę w sercu uczuciem napełnisz. Zaświeciło słonko a rybki nie było… Przyjemnie się spało, i fajnie się śniło. Styczeń2012r. Leonard Halina TrybenekMlecze W parku skwery w mleczach toną, wiosnę czynią rozkwieconą. W Twoje oczy patrzę z bliska, a z nich miłość wielka tryska. I dostrzegam włosy siwe ..... niby kłosy w złotej niwie. Wąsy też Ci posiwiały..... lecz miłości pełnię miały. Serce moje w piersi drżeniem, rozkochało się płomieniem. Bo te mlecze szczęście niosą, a ja - kocham Ciebie wiosną! maj 2011 SROCZKA Sroka cieszy się dowoli, Wije gniazdo na topoli. Jeszcze marzec... I śnieg jeszcze! Sroczko miła nie za wcześnie? Wiosna, wiosna – pani miła, Zima już się nam skończyła. Słonko coraz mocniej grzeje, Śnieg topnieje, wiatr nie wieje. Kwiatki kwitną, szpak już śpiewa. Więcej ci dowodów trzeba. By wychować sroczki małe, Kochać się czas doskonały. Każdy czeka wczesnej wiosny, Bo to przecież czas radosny. I nas ptaki i was ludzi, Wiosna w sercu radość budzi. I ukradkiem patrz z balkonu. Tylko nie mów nic nikomu, Jak niebawem sroczki małe, Będą krakać doskonale. BABY W LESIE Jak co roku – wiosna wokół. Stare baby, co rok starsze I co roku tu na Bródnie, chodzą w każde popołudnie. Bo cóż robić baby mają, Tutaj w lesie rozmyślają. Chodzą w leśnym tym obszarze Samiusieńkie, żadna w parze. Ale co to? Nagły zwrot. Duktem idzie jakiś chłop. Każda baba już ożywa, Może na nią chłop pokiwa... Każda cicho już planuje, Jak go w domu ucałuje, A chłop duktem poszedł w las... Żeby spojrzał chociaż raz Szedł chłopina kawał drogi, Głowę spuścił między nogi. Gdzie mu w głowie baby były, On by do nich nie miał siły, Ryle chłopa baby miały A on poszedł, poszedł w las I nie widział pewnie nas. SZYMBORSKA Chociaż książka coraz droższa chcę cię czytać ma Szymborska. Trudno znaleźć w strofie prawdę? Ja gdy czytam to ją znajdę. Każde Twe słowo krwią nasycone, Ty widzisz rany nie zagojone. Twoja skromność mym zachwytem, Jestem dumna gdy Cię czytam. A co powiesz o Miłoszu? Gnał Go los po wielkim świecie. Wy oboje wielcy wieszcze, piszcie wiersze długo jeszcze. Świat nagrodził Wasze trudy, Nobla macie... Wy Polacy Bo szczęśliwy naród w biedzie Gdy poeta pisze wiersze. SZPAK Szpak – to taki w kropeczki ptak. Nie za duży nie za mały - Taki akurat. Tak się drań gdzieś zabrudził, Że się kąpał dziś w kałuży. Do kompania szpaki kusił, Ciekaw jestem - Gdzie się suszył. A wesele wielkie mieli... Darły się z całej gardzieli. Potem ziarnka trawy rwały. Wszystkie potem odleciały. A ja zostałam sama, I ta trawa wydziobana. Niebawem spadnie śnieg biały, Bo już szpaki odleciały. BUKI Na Bródnowskich ulicach jesienią Chyba wolniej życie wre. W parku leśnym tylko buki Złocą się wśród innych drzew. Na rozmokłych ścieżkach Pozostały ślady stóp. Pozostaną tak do wiosny, Nie rozdepcze nikt ich już. No a w domach jest już ciepło, A ognisko w lesie skrzy, A mnie w domu jeszcze w oczy gryzie jałowcowy dym. Mały żuczek pod liściami Usnął, no i śpi. Szczęściem moim co wspominam są jesienne dni. JEŻ Zobacz miły... ! Jeż na kolcach jabłko niesie, Serce drgnęło i liść upadł, Bo to nasza polska jesień. O! - zobacz tam...! Wiewiórka orzech łupie, Wiatr powiewa..., Brzęczą orzeszki w skorupie. Spojrzyj w górę, krzyk żurawi w pięknym kluczu odlatuje, A ja jak twój pocałunek... polską jesień czuję. Upadł liść żółtopomarańczowy Tobie i mnie pod nogi. Zanim gdzieś powędruje podaj mi go, niech go ucałuję. Składam Ci pocałunek tobie liściu złoty. Za tobą tęsknić będę aż wiosna przerwie me tęsknoty. Chciało by się krzyczeć. Kochany... jaki ten świat piękny. Bo każda pora każdego roku, Daje nam ludziom tyle uroku. JESIEŃ Poszłam dziś do lasu, Do lasu na Bródnie. Słoneczko świeciło, Bo było południe. A w tym słoneczku Złociły się drzewa. Milion w nich kolorów, Do samego nieba. Żółciusieńkie brzozy, Brązowe dębiny. Poszarzałe buki, Czerwone jarzębiny. Czeremchy jagody, Wiszą jak w spiżarni. I czekają zimy, By ich ptaki zjadły. Tam szeleszczą liście, Wiewiórka przemknęła. Szukała orzeszków, Kilka w pyszczku miała. Tak mnie urzekła, Lasu ta uroda. Że o wszystkim myśli Ta mądra przyroda. Tyle tu pająków, Zastawiło sieci. Że mnie „Babie lato”, Oplątało oczy. BEZSENNA NOC Te bezsenne noce, I księżyc w mym oknie. Serce mi migoce myśl nigdy nie spocznie. A w mej siwej głowie, Myśli wciąż się kłócą, Źle czy dobrze robię, Lepsze dni czy wrócą? Wszyscy co mi bliscy, W kolejce ustają. Wszyscy żeście przyszli, W tę noc tak bezsenną. Może gwiazdy z nieba, Ukołyszą myśli, Dziękuję Wam Bliscy, Żeście do mnie przyszli. Już poranek świta, Zmęczone me oczy. Trawa mgłą pokryta, Ktoś do pracy kroczy. O szkoło, nasza wspaniała, gromada młodzieży zebrała się cała. Do hymnu twojego wszyscy wstają, i na ustach uśmiech mają. Podziękowania i przemówienia końca nie mają, ile tu serca tobie szkoło wszyscy dają. O szkoło, nasza wspaniała, tyś, co naukę nam dała. Teraz my Ci dziękujemy, i młodszych do nauki nawołujemy. książki z kategorii Beletrystyka wszystkie fantasy, science fiction horror klasyka kryminał, sensacja, thriller literatura młodzieżowa literatura obyczajowa, romans literatura piękna powieść historyczna Literatura faktu wszystkie biografia, autobiografia, pamiętnik reportaż publicystyka literacka, eseje Literatura popularnonaukowa wszystkie filozofia, etyka flora i fauna nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.) Literatura dziecięca wszystkie literatura dziecięca Komiksy wszystkie komiksy Poezja, dramat, satyra wszystkie poezja utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia) Pozostałe wszystkie poradniki albumy czasopisma inne religia Tagi Najpopularniejsze: Najpopularniejsze: starość #jeżozwiec... #jo #nesbo... #jogging #john flanagan... #jojomoyes... #jonesbo #josephmurphy... #josephmurphy... #julia... #julia#adam #juliabiel... #juliabiel... #jung... #jung... #juris... #juris #zoya... #justice... #justynakomuda... #jutro #kafka #proces... #kajkoikokosz #kaladin... #kaladin #tien... #kamieńnakamieniu #kapitan #tate... #karuzela... #kasacja #kasia #dziadek... #kasia... #kasjan #rhys... Autorzy Najpopularniejsi: Najpopularniejsi: Stephen King Rowling Harlan Coben Carlos Ruiz Zafón Colleen Hoover Camilla Läckberg Jane Austen Éric-Emmanuel Schmitt Fiodor Dostojewski Jodi Picoult Małgorzata Musierowicz Paulo Coelho Jarosław Grzędowicz Graham Masterton Zygmunt Miłoszewski Cykle Najpopularniejsze: Najpopularniejsze: Bridget Jones Genialna przyjaciółka Pan na Wisiołach Czarny Romantyzm Sortuj: Chcąc odzyskać młodość, trzeba tylko powtórzyć dawne szaleństwa. Dodał/a: Wilczek Starzy jesteśmy wtedy, kiedy większość ludzi wolałaby, żebyśmy już nie żyli. Dodał/a: bajkjo Czuła się bardzo stara, dojrzała i mądra, co oczywiście było najlepszym dowodem, że była jeszcze bardzo młoda. Dodał/a: Miah Tak to wygląda. Rodzimy się. Żyjemy. Starzejemy się. Umieramy. Zrobił swoje. Jedyne co pozostało, to rozkład. Dodał/a: konto usunięte Co pan zrobi? - To samo co wszyscy starzy ludzie: usiądę i będę deliberował nad tym, co by było, gdybym zrobił wszystko inaczej. Dodał/a: zziellona Nikt nie powinien zostawać sam na starość, ale to nieuniknione. Dodał/a: Phobia Starość jest wodą na młyn łatwowierności. Kiedy śmierć stuka do drzwi, sceptycyzm wyskakuje przez okno. Wystarczy mały zawalik, a człowiek gotów jest uwierzyć nawet w Czerwonego Kapturka. Dodał/a: Kat Sekretem dobrej starości jest nie co innego, tylko szczery pakt z samotnością. Dodał/a: Arek - A już myślałem, że Halt na starość stał się litościwy i wyrozumiały. Dodał/a: michnar3 Nie mieli pomysłu na starość, tak jak wcześniej nie mieli pomysłów na życie. Byli już starsi, niż to sobie wywróżyli w dzieciństwie, i nie wiedzieli co z tymi nadgodzinami począć. Wszystko już się skończyło, kurtyna opadła, trzask krzesełek dawno ucichł, a oni pozostali na pustej scenie z odegranymi już rolami, zostali bez tekstu, bez reżysera i bez widowni. Nie odróżniali już dni, o świętach dowiadywali się z telewizorów i radioodbiorników, wtedy kupowali droższe niż zwykle wędliny, ciasto, butelkę wina i zasiadali w milczeniu do stołu, żegnali się machinalnie przed jedzeniem, wytrzymywali ze sobą przy stole tych kilkadziesiąt minut, a potem się chowali po kątach, każde przed swój ekranik, wracali do swoich jaskiń, zapatrzeni w cienie na ścianach. Rytuały przeszły w nawyki. Dodał/a: Nefglarien Poprzednie 1 2 3 4 5 6 ... 73 74 Następne Popularne artykuły
Fraszkoterapia - o zdrowiu na wesoło. AP, Red, 2023-03-18 O STAROŚCI Im bardziej mi siwieje głowa, tym bardziej nad tym pracować muszę, by ze mnie nie był
WESOŁA STAROŚĆ. Lata lecą, głowa siwa, a rozumu nie przybywa, już szwankuje z lekka zdrowie, a głupoty ciągle w głowie. Chociaż bóle w krzyżu czuję, humor wciąż mi dopisuje, dobrze ze choć wzrok nie mami, mogę patrzeć za paniami. Poetycki wielogłos o starości (6) Czesław Miłosz. 05/08/2021 by Czesław Karkowski. Czesław Miłosz – Do Allena Ginsberga (fragment całości*) Allen, dobry człowieku, wielki poeto morderczego stulecia / ty, który upierając się w szaleństwie doszedłeś do mądrości. /Tobie wyznaję, moje życie nie było takie, jak bym chciał. Na jesieni w mojej sieni pełno liści. Mieszkam w lesie, to ich niesie łobuz wiatr. Więc otworzę drzwi w komorze by oczyścił chociaż sień – aby tu czysto – będę rad. Z komory zaś – innymi drzwiami – wprost na pole - tym sposobem liście stamtąd wy….olę. I będzie czyściej, oczywiście te starania FTf3.
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/11
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/86
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/85
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/43
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/62
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/39
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/99
  • 2ngz0f2v5s.pages.dev/76
  • wiersze o starości na wesoło